Ukraina: Aresztowanie Julii Tymoszenko - analiza

Była premier Ukrainy w więzieniu może odegrać rolę bohatera narodowego i odbudować swoją, lekko już pokrytą kurzem, popularność – pisze analityk

Publikacja: 07.08.2011 19:04

Marta Jaroszewicz

Marta Jaroszewicz

Foto: Archiwum

Red

W ubiegłym tygodniu kijowski sąd aresztował Julię Tymoszenko, przywódczynię opozycji, słynną premier z czasów rządów ekipy pomarańczowych. Swoją początkową popularność zawdzięczała ona urodzie i charyzmie, lecz za czasów swoich rządów zaczęła być określana jako żelazna dama, a obecnie wydaje się wrogiem nr 1 rządzącej na Ukrainie Partii Regionów i prezydenta Wiktora Janukowycza.

Polityczne motywy

Była premier jest oskarżona o nadużycia władzy i przekroczenie swoich pełnomocnictw podczas podpisywania kontraktu gazowego z Rosją w 2009 roku. Zgodnie z ukraińskim kodeksem karnym za tego typu przestępstwo grozi jej bardzo surowa kara więzienia, bo aż od siedmiu do dziesięciu lat. Przez pierwszy miesiąc procesu odpowiadała ona z wolnej stopy, lecz w ubiegły piątek sąd zadecydował o jej aresztowaniu.

Zmiana środka zapobiegawczego była uzasadniana utrudnianiem przez oskarżoną przebiegu procesu. Niewątpliwie postępowanie sądowe jest motywowane politycznie i ma celu utrudnienie Julii Tymoszenko prowadzenia dalszej działalności opozycyjnej, niezależnie od tego, czy dopełniła ona wszystkich procedur podczas podpisywania kontrowersyjnej umowy gazowej z Rosją.

Sprawa ta budzi ogromne kontrowersje, także na Zachodzie, a to, czy była premier zostanie skazana, będzie rzutować na dalsze relacje Ukrainy z UE, w tym na podpisanie i ratyfikację umowy stowarzyszeniowej.

Chociaż akt oskarżenia nie został upubliczniony, wiadomo, że Tymoszenko jest sądzona za to, że nie dopełniła procedur związanych z koniecznością odpowiedniego kolegialnego zatwierdzenia przez rząd jej decyzji jako premiera związanych z podpisaniem umowy gazowej. Prokuratura wspomina także o motywacji byłej premier, która miała się zgodzić na zawarcie niekorzystnego dla Ukrainy kontraktu ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie, a także dawne powiązania biznesowe z Rosją.

Umowa gazowa, podpisana w styczniu 2009 r., zdecydowanie podwyższa cenę rosyjskiego gazu dla Ukrainy, czyniąc ją jedną z najdroższych w Europie, chociaż obudowaną różnego rodzaju odstępstwami. Została ona jednak zawarta w skrajnie trudnych warunkach politycznych, w obliczu kryzysu gazowego i zablokowania przez Gazprom dostaw gazu do Europy.

Ponadto niewątpliwie każdy kolejny kontrakt gazowy, jaki Kijów zawierał z Moskwą w ciągu ostatnich kilkunastu lat, zwiększał obciążenia finansowe strony ukraińskiej, bo taka jest polityka cenowa Gazpromu.

Idee fixe Janukowycza

Jednocześnie na byłej premier ciąży jej oligarchiczna przeszłość i niejasne powiązania z rosyjskimi politykami i biznesmenami. W 2001 r. została na krótko aresztowana pod zarzutem korupcji podczas kierowania Zjednoczonymi Systemami Energetycznymi Ukrainy pod koniec lat 90.

Hasła rozliczenia z poprzednią ekipą, oskarżaną o zdradę interesów narodowych i korupcję, są na Ukrainie chlebem powszednim. Jednak słabość wewnętrzna rządu pomarańczowych nie pozwoliła im rozliczyć swoich poprzedników, w tym ówczesnego premiera Janukowycza. Jedynie powiązany z nim Borys Kolesnikow, obecnie wicepremier Ukrainy, w 2005 r. trafił na kilka miesięcy do więzienia pod zarzutem próby bezprawnego przejęcia centrum handlowego.

Prezydent Janukowycz po dojściu do władzy w lutym br. roku uczynił idee fixe swojej polityki rozliczenie Julii Tymoszenko i związanych z nią ludzi. W tym celu wynajął nawet wyspecjalizowaną amerykańską firmę, która dokonała audytu wszystkich decyzji podjętych przez rząd Tymoszenko, a co najmniej kilku ministrów i innych wysokich rangą urzędników tej ekipy zostało aresztowanych pod różnymi zarzutami związanymi z przekroczeniem pełnomocnictw lub korupcją. Prokuratura przedstawiła również wiele zarzutów byłej premier. Na razie do sądu trafiła sprawa dotycząca podpisania kontraktu gazowego.

Na Ukrainie najwyżsi urzędnicy państwowi odpowiadają za naruszenie konstytucji lub ustaw przed sądami powszechnymi. Mimo że sprawy tego rodzaju są niezwykle trudne, gdyż ściśle powiązane z oceną polityczną to ich kwalifikacja prawna musi być dokonana na podstawie kodeksu karnego lub administracyjnego. Powoduje to, że sprawy przeciwko premierowi lub ministrom są sprowadzane do niezbyt odpowiadających ich randze, upolitycznieniu oraz stopniu skomplikowania, artykułom dotyczącym przestępstw urzędniczych.

W rezultacie była premier jest sądzona przez jednego sędziego, nie zaś trzech, do tego stosunkowo niedoświadczonego. Jeśli zostanie skazana na karę więzienia, to za to, że w nieodpowiedni proceduralnie sposób przekazała szefowi państwowego holdingu gazowego polecenie podpisania kontraktu gazowego z Rosją. To zaś, biorąc pod uwagę niezbyt wysoki poziom praworządności charakteryzujący Ukrainę i nonszalancję, z jaką wysocy urzędnicy stosują się do niejasnych i zbiurokratyzowanych przepisów, nie zostanie raczej zaakceptowane ani w ukraińskim społeczeństwie, ani na arenie międzynarodowej. O wiele cięższe przestępstwa urzędnicze nie doczekały się wyjaśnienia sądowego.

Tłumaczenie na ukraiński

Do ubiegłego piątku środkiem zapobiegawczym zastosowanym wobec Julii Tymoszenko był zakaz opuszczania kraju. Wniosek o aresztowanie byłej premier prokuratura złożyła już wcześniej, jednak wówczas został on odrzucony przez sąd. Tym razem stało się inaczej. Sąd zdecydował się na aresztowanie byłej premier, gdy poprosiła ona o tłumacza z języka rosyjskiego, bowiem – jak stwierdziła – nie rozumie wypowiedzi premiera Mykoły Azarowa, który tego dnia był świadkiem w procesie. Ten pochodzący z Rosji ukraiński polityk nigdy dobrze nie nauczył się języka ukraińskiego, lecz również Tymoszenko oponowała ukraiński już w dorosłym życiu.

Aresztowanie byłej premier wywołało na Ukrainie burzę, choć na razie jej zwolennikom nie udało się zorganizować masowych protestów w jej obronie. Zapewne głównym efektem aresztowania jest to, że obecnie nikt na Ukrainie nie wierzy w brak politycznych motywacji tego procesu sądowego i jego bezstronność. Również przedstawiciele Unii Europejskiej wielokrotnie wyrażali zaniepokojenie losem byłej premier, a jej obecne aresztowanie wywołało ostre reakcje, w których postawiono pod znakiem zapytania istnienie praworządności na Ukrainie.

Niewątpliwie Julia Tymoszenko, mimo utraty części poparcia społecznego w wyniku swoich niezbyt udanych rządów, nadal pozostaje jedynym liczącym się politycznym oponentem Wiktora Janukowycza. Prezydent dąży do monopolizacji władzy w kraju oraz osiągnięcia na tyle dobrego wyniku w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, żeby Partia Regionów oraz jej koalicjanci mogli zdominować parlament. Jednak jest to trudne zadanie, gdyż poparcie dla rządzącej partii zdecydowanie spadło.

Jasne jest, że brak w Radzie Najwyższej takiego polityka jak Tymoszenko znacząco ułatwi działanie Partii Regionów. Na Ukrainie osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądowym nie mogą kandydować do parlamentu ani na urząd prezydenta.

Ambicje i nerwy

Dotychczas wydawało się, że w obawie przed pogorszeniem się wizerunku Ukrainy na arenie międzynarodowej sąd nie zdecyduje się na aresztowanie Tymoszenko, a proces będzie służył utrudnianiu jej prowadzenia działalności politycznej. Już widać, że osadzenie byłej premier mocno nadszarpnęło międzynarodową reputacją kraju, tymczasem we wrześniu mają się odbyć decydujące rozmowy UE – Ukraina na temat zawarcia umowy stowarzyszeniowej oraz umowy o wolnym handlu.

Co chyba jednak najważniejsze, Julia Tymoszenko w więzieniu ma szanse na przeistoczenie się w bohatera narodowego i odbudowanie swojej, lekko już pokrytej kurzem, popularności. Świadczy o tym zresztą dotychczasowy przebieg procesu sądowego, podczas którego udawało się jej przerobić proces w farsę i zwrócić na siebie uwagę wszystkich mediów.

W tej sytuacji najsensowniejszym wytłumaczeniem obecnej decyzji o aresztowaniu wydają się powody ambicjonalne, nerwy, chęć uniemożliwienia Tymoszenko prowadzenia jej niebezpiecznej gry. Nie była to decyzja planowana, raczej zapadła ona ad hoc. Władze ukraińskie z pewnością liczą, że sezon wakacyjny nie sprzyja protestom, a reakcje UE nie będą zbyt ostre.

Jednocześnie obecne aresztowanie jest dla Julii Tymoszenko ostatnią szansą. Zdecyduje ono o tym, czy jeszcze raz uda się jej przekonać do siebie społeczeństwo ukraińskie, sfrustrowane obniżającym się poziomem życia i podwyżkami cen. Dlatego też nie należy liczyć, że była premier zamilknie w obawie o swoje osobiste bezpieczeństwo. Nic nie wskazuje na to, by możliwy był jakiś polubowny wariant zakończenia tej sprawy. Będzie to bój o najwyższą stawkę.

Autorka jest analitykiem w Ośrodku Studiów Wschodnich; kierownikiem Zespołu Ukrainy, Białorusi i Mołdawii

W ubiegłym tygodniu kijowski sąd aresztował Julię Tymoszenko, przywódczynię opozycji, słynną premier z czasów rządów ekipy pomarańczowych. Swoją początkową popularność zawdzięczała ona urodzie i charyzmie, lecz za czasów swoich rządów zaczęła być określana jako żelazna dama, a obecnie wydaje się wrogiem nr 1 rządzącej na Ukrainie Partii Regionów i prezydenta Wiktora Janukowycza.

Polityczne motywy

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Zetki nie wierzą we współpracę Nawrockiego i rządu Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Stanisław Jędrzejewski: Algorytmy, autentyczność, emocje. Jak social media zmieniają logikę polityki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Niekonstruktywne wotum zaufania
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Kubin: Czy Izrael mógł zaatakować Iran?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: To jeszcze nie kamień milowy