W ubiegłym tygodniu kijowski sąd aresztował Julię Tymoszenko, przywódczynię opozycji, słynną premier z czasów rządów ekipy pomarańczowych. Swoją początkową popularność zawdzięczała ona urodzie i charyzmie, lecz za czasów swoich rządów zaczęła być określana jako żelazna dama, a obecnie wydaje się wrogiem nr 1 rządzącej na Ukrainie Partii Regionów i prezydenta Wiktora Janukowycza.
Polityczne motywy
Była premier jest oskarżona o nadużycia władzy i przekroczenie swoich pełnomocnictw podczas podpisywania kontraktu gazowego z Rosją w 2009 roku. Zgodnie z ukraińskim kodeksem karnym za tego typu przestępstwo grozi jej bardzo surowa kara więzienia, bo aż od siedmiu do dziesięciu lat. Przez pierwszy miesiąc procesu odpowiadała ona z wolnej stopy, lecz w ubiegły piątek sąd zadecydował o jej aresztowaniu.
Zmiana środka zapobiegawczego była uzasadniana utrudnianiem przez oskarżoną przebiegu procesu. Niewątpliwie postępowanie sądowe jest motywowane politycznie i ma celu utrudnienie Julii Tymoszenko prowadzenia dalszej działalności opozycyjnej, niezależnie od tego, czy dopełniła ona wszystkich procedur podczas podpisywania kontrowersyjnej umowy gazowej z Rosją.
Sprawa ta budzi ogromne kontrowersje, także na Zachodzie, a to, czy była premier zostanie skazana, będzie rzutować na dalsze relacje Ukrainy z UE, w tym na podpisanie i ratyfikację umowy stowarzyszeniowej.
Chociaż akt oskarżenia nie został upubliczniony, wiadomo, że Tymoszenko jest sądzona za to, że nie dopełniła procedur związanych z koniecznością odpowiedniego kolegialnego zatwierdzenia przez rząd jej decyzji jako premiera związanych z podpisaniem umowy gazowej. Prokuratura wspomina także o motywacji byłej premier, która miała się zgodzić na zawarcie niekorzystnego dla Ukrainy kontraktu ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie, a także dawne powiązania biznesowe z Rosją.