Danuta Wałęsa Marzenia i tajemnice - Cenckiewicz

Książka Danuty Wałęsowej nie jest ani odkrywcza, ani przełomowa, ani tym bardziej demaskatorska – ocenia historyk

Aktualizacja: 01.12.2011 18:17 Publikacja: 01.12.2011 18:15

Danuta Wałęsa Marzenia i tajemnice - Cenckiewicz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Pisanie wspomnień i pamiętników nie jest zbyt częstym zajęciem osób publicznych w Polsce. To, co jest normą w świecie zachodnim (pamiętniki publikują tam politycy, wysocy rangą urzędnicy i pierwsze damy), w Polsce należy do rzadkości. Pojawienie się więc na polskim rynku księgarskim wspomnień Danuty Wałęsowej, pierwszej damy Rzeczypospolitej w latach 1990 – 1995, zasługuje na pochwałę.

Niestety, śmiem twierdzić, że odwaga tej decyzji nie poszła w parze z autentycznością refleksji na temat przeszłości, której ważnym świadkiem była przecież pani Danuta. Jej książka "Marzenia i tajemnice" jest nadzwyczaj przewidywalna i w istocie niezaskakująca. Wrogowie Lecha Wałęsy są wrogami Danuty, a jego przyjaciele – jej przyjaciółmi. Wałęsa to heros, który poświęcił wszystkie osobiste sprawy – z rodziną na czele – dla Polski, a w tej walce i służbie pomagali mu jego wierni współpracownicy: Mieczysław Wachowski, Andrzej Drzycimski, ks. Franciszk Cybula, Sławomir Rybicki...

Z góry też wiadomo, kto nieustannie przeszkadzał: Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Janusz Kurtyka i "pisarze z IPN", trochę Jacek Kuroń i Adam Michnik, a najbardziej Anna Walentynowicz, ojciec Tadeusz Rydzyk oraz Jarosław i Lech Kaczyńscy.

Nieciekawi  mieszkańcy wsi

Wiele na to wskazuje, że kompetencje dziennikarskie współautora książki Piotra Adamowicza i jego znajomość archiwaliów na temat Wałęsów wykorzystano w tej książce instrumentalnie. W rozdziale dotyczącym rodziny Danuty Wałęsowej (z domu Gołoś) zabrakło na przykład wielu informacji o rodzicach i rodzeństwie późniejszej pierwszej damy, które bez trudu można odnaleźć w archiwach.

To o tyle istotne, że kontrowersyjne historie rodzinne Gołosiów (podobnie zresztą jak Wałęsów), związane z konfliktami z prawem, były w latach 80. przedmiotem brutalnych napaści prasowych na Danutę i Lecha Wałęsów. Wydaje się, że tego typu książka była dobrą okazją, by się do tego przynajmniej odnieść i sprostować ewentualne kłamstwa komunistycznej propagandy.

Zamiast tego Wałęsowa z Adamowiczem ograniczają się do wymienienia ważniejszych członków rodziny Gołosiów, opatrując swoją opowieść dość obraźliwymi spostrzeżeniami na temat mieszkańców polskiej wsi z lat 40., 50. i 60. "Kiedyś na wsi rodzice tylko płodzili dzieci. Nie wychowywali ich" – czytamy. Młodzież męska to awanturnicy i sztacheciarze myślący o wywiezieniu dziewczyny motorem do lasu. Autentyzmu tej relacji ma dodać wyznanie Danuty o jej zakompleksieniu, wstręcie do języka polskiego z powodu ortografii, zakończeniu edukacji na szkole podstawowej, pogardliwym stosunku do ludzi wykształconych czy niedojrzałej religijności.

Guma do żucia

Przełomem w życiu Danuty Gołoś był wyjazd do Gdańska i spotkanie Lecha Wałęsy w październiku 1968 r. Miał jej imponować elokwencją, oczytaniem i umiejętnością mówienia. Mieli się poznać przypadkiem, kiedy Lech przyszedł do kiosku, w którym pracowała Danuta, by rozmienić pieniądze. Wpadła mu w oko na tyle, że następnego dnia podarował jej... gumę do żucia. Wkrótce się pobrali.

W opowieści Danuty zastanawiająca jest informacja, że Lech nie chciał, by przed ślubem żona poznała jego rodziców i strony rodzinne. Z książki nie dowiadujemy się jednak dlaczego. Szkoda, bo można by zweryfikować ustalenia Pawła Zyzaka, autora biografii "Lech Wałęsa – idea i historia", według którego historyczny szef "Solidarności" był na tyle spalony w swoich rodzinnych stronach, że nie chciał się tam przez jakiś czas w ogóle pojawiać.

Legendomania

Ale w opowieści Danuty Wałęsowej wiele do myślenia daje również sposób przedstawienia Grudnia'70. Mamy jedynie lakoniczny opis wydarzenia, które według samego Wałęsy miało się stać przełomem w jego życiu. Zatrzymanie Wałęsy, osadzenie w areszcie, kilkudniowa nieobecność w domu, rozmowy z SB, werbunek i rejestracja jako TW "Bolek" w zasadzie przechodzą niezauważone. Danuta zbywa to wszystko krótkim komentarzem: "On nigdy mi nie mówił, jak go traktowali na komendzie, o co pytali. Zresztą nigdy nie rozmawiał ze mną na tematy polityczne".

Ta wersja będzie obowiązywać już w całej książce, choć przecież są to w gruncie rzeczy wspomnienia polityczne. Pisząc o działalności męża w Wolnych Związkach Zawodowych Wybrzeża, a później Sierpniu'80 i "Solidarności", pani Danuta znów zapewnia o poświęceniu Lecha dla Polski. O czystości intencji zapewnia nawet wówczas, kiedy wraca pamięcią do słynnej rozmowy Lecha z bratem Stanisławem w Arłamowie i pisze, że "trochę wypili i puścili wodze fantazji, szczególnie mąż, który lubi robić wrażenie na rozmówcy".

W takich momentach, nie wiedzieć czemu i w jakim kontekście, nagle pojawiają się słowa przypominające wynurzenia Lecha Wałęsy jakby z wyłagodzonej wersji jego internetowego bloga: "I niechby teraz jeden z drugim jak Wyszkowski, Gwiazdowie czy pewni pisarze z IPN, przez moment się zastanowili, że to nie jest tak, jak oni wymyślają! Bo tworzą sobie własną historię! A to nie było tak! To było poświęcenie".

Czarny charakter  – Walentynowicz

Prawdziwym czarnym charakterem tej książki jest Anna Walentynowicz. Sposób, w jaki Wałęsowa z Adamowiczem kreślą jej portret, jest karykaturalny. Przypominają i drwią z rzekomego pomysłu beatyfikacji Walentynowicz po katastrofie smoleńskiej, choć ta sprawa była jedynie medialną wrzutką mającą wytłumaczyć niechęć władz samorządowych Gdańska wobec projektów upamiętnienia Matki "Solidarności".

Według autorów książki legendarna suwnicowa, w której obronie w sierpniu 1980 r. wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, zamiast "intrygować i czynić złośliwości", powinna skupiać ludzi "wokół swojej legendy" i "cieszyć się, że Pan Bóg zachowuje ją w zdrowiu". "Pani Ania była narzędziem w rękach części, jeśli można tak określić, grupy warszawskiej. Po strajku u niej w domu mieszkał Kuroń. Odbywały się tam narady tej grupy" – czytamy.

Mało tego, według tej relacji Walentynowicz niejako z przypadku w 1979 r. miała zostać matką chrzestną pierwszej z córek Wałęsów, Magdaleny. Według moich ustaleń prawda o tym jest zupełnie inna. W 1979 r. Wałęsa prosił Annę Walentynowicz i Bogdana Borusewicza, by zgodzili się zostać rodzicami chrzestnymi Magdaleny. Chciał w ten sposób pozyskać uznanie i trwale związać się z liderami trójmiejskiego ruchu oporu, którzy zgłaszali w tym czasie zastrzeżenia do działalności Wałęsy.

Największe zło III RP

Danuta Wałęsowa nie darzy sympatią tych samych ludzi, których nie lubi jej mąż. Pewnym wyjątkiem jest Adam Michnik, który został przedstawiony w książce jako cyniczny gracz "klęczący przed Wałęsą", by później go zaatakować.

Wałęsowa grubą kreską kreśli portrety osobistych wrogów Lecha. Ludzie stoczniowej "Solidarności" to "nawiedzeni i mąciciele", abp Leszek Sławoj Głódź – "niespełniony polityk", który "rozminął się z powołaniem", ojciec Tadeusz Rydzyk – "pan z Torunia w czarnej sukience z koloratką na szyi" z "dziwnym wyrazem oczu",  a ks. Henryk Jankowski to erotoman "wypowiadający obleśne słowa". Dostało się Januszowi Kurtyce, który nie chciał udostępnić Wałęsie taśm wideo znajdujących się w zbiorach IPN. "Zły" prezes IPN został przeciwstawiony "dobrym" pracownikom gdańskiego oddziału IPN.

Na liście wrogów Wałęsowej rolę szczególną zajmują Lech i Jarosław Kaczyńscy. Lech to zwyczajna "niemota", a Jarosław – człowiek o "zimnych" i "bezwzględnych" oczach. Co ciekawe, winą za powstanie PiS i rządy Kaczyńskich Wałęsowa obarcza Jerzego Buzka, który, będąc premierem, "wyciągnął rękę do pana Leszka" i "mianował go ministrem". Kaczyńscy to największe zło III RP. W dodatku "nie licząc się z powagą śmierci, pan Jarosław Kaczyński i jego zwolennicy przez kilkanaście miesięcy urządzali przedstawienia na Krakowskim Przedmieściu pod Pałacem Prezydenckim". Ani słowa o profanacji krzyża, drwinach ze zmarłego prezydenta i życzeniu śmierci jego bratu...

Jakby odwróceniem tych ocen są pełne szacunku, a nierzadko i zachwytu, charakterystyki takich postaci, jak Leszek Balcerowicz, Hanna Suchocka, Jan Krzysztof Bielecki, abp Tadeusz Gocłowski, Wojciech Jaruzelski, Bronisław Komorowski, Waldemar Pawlak, Jacek Żakowski... No i szczególnie bliski Danucie Wachowski. "Mietek... takiego przyjaciela jak Mietek daj Boże każdemu".

Zadziwiające zachwyty

Przyglądając się zachwytom nad wspomnieniami Danuty Wałęsowej, trudno nie odnieść wrażenia, że wielu recenzentów w ogóle ich nie czytało. Nie jest to książka ani odkrywcza, ani przełomowa, ani tym bardziej demaskatorska. Nie jest to również "atak na mit Wałęsy co najmniej równie bolesny jak oskarżenia o współpracę z bezpieką", jak chce Miłada Jędrysik z "Gazety Wyborczej" (26 – 27.11. 2011 r.). To zwyczajna opowieść o codziennym życiu żony polityka i matki ośmiorga dzieci, która poświęciła się rodzinie. Mimo osobistych dramatów nie porzuciła męża, rodziła dzieci i dbała o ich wychowanie. Tym trudniej zrozumieć peany niektórych feministek nad książką Wałęsowej. Powinny się raczej jej obawiać.

Autor jest historykiem i publicystą, byłym pracownikiem IPN.  Wydał (wspólnie z Piotrem Gontarczykiem) książkę "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii"

Pisanie wspomnień i pamiętników nie jest zbyt częstym zajęciem osób publicznych w Polsce. To, co jest normą w świecie zachodnim (pamiętniki publikują tam politycy, wysocy rangą urzędnicy i pierwsze damy), w Polsce należy do rzadkości. Pojawienie się więc na polskim rynku księgarskim wspomnień Danuty Wałęsowej, pierwszej damy Rzeczypospolitej w latach 1990 – 1995, zasługuje na pochwałę.

Niestety, śmiem twierdzić, że odwaga tej decyzji nie poszła w parze z autentycznością refleksji na temat przeszłości, której ważnym świadkiem była przecież pani Danuta. Jej książka "Marzenia i tajemnice" jest nadzwyczaj przewidywalna i w istocie niezaskakująca. Wrogowie Lecha Wałęsy są wrogami Danuty, a jego przyjaciele – jej przyjaciółmi. Wałęsa to heros, który poświęcił wszystkie osobiste sprawy – z rodziną na czele – dla Polski, a w tej walce i służbie pomagali mu jego wierni współpracownicy: Mieczysław Wachowski, Andrzej Drzycimski, ks. Franciszk Cybula, Sławomir Rybicki...

Pozostało 89% artykułu
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę
Opinie polityczno - społeczne
Rząd Donalda Tuska może być słusznie krytykowany za tempo i zakres rozliczeń
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Katedrą Notre Dame w Kreml