Reklama

Cieślik: Kim jest teść Andrzeja Dudy

Chyba trzeba się oswajać z myślą, że dla ludzi pracujących w mediach przyszedł czas wstydu.

Aktualizacja: 20.03.2015 18:33 Publikacja: 20.03.2015 01:02

Mariusz Cieślik

Mariusz Cieślik

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Coraz częściej zdarza mi się wstydzić za kolegów po fachu za manipulacje, przemilczenia czy nieprzestrzeganie żadnych standardów profesjonalnych i etycznych. W ostatnich dniach najboleśniej odczułem to przy lekturze „demaskatorskiego" tekstu „Newsweeka" o Andrzeju Dudzie. A już zwłaszcza gdy czytałem przepełnioną ledwie skrywaną pogardą do polskich wyborców analizę pochodzenia etnicznego żony kandydata PiS na prezydenta.

Wstyd jest tu niejako podwójny. Po pierwsze, dotyczy tego, że ktoś wyciąga politykowi w XXI wieku żydowskie pochodzenie jego powinowatych. Po drugie, że ten, kto to napisał i opublikował, tak naprawdę nie ma pojęcia, kim jest Julian Kornhauser, i nie rozumie, że to ważna postać polskiej literatury.

Ale tak już chyba musi być. Żyjemy w czasach, kiedy pisarze większości mediów potrzebni są jedynie wtedy, gdy wywołują skandal albo gdy można ich wykorzystać w walce politycznej. Oto prawdziwa miara upadku naszego zawodu.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kozubal: Rosyjskie drony nad Polską. Co trzeba poprawić?
Opinie polityczno - społeczne
Wiktoria Jędroszkowiak: Po orędziu von der Leyen – trzy błędy Unii, za które płacimy wszyscy
Opinie polityczno - społeczne
Co powiedziała Ursula von der Leyen w orędziu o UE? Zmiana kursu w paru kwestiach
Opinie polityczno - społeczne
Jak Radosław Sikorski przekuwa hejt od zwolenników prezydenta w polityczne złoto
Opinie polityczno - społeczne
Karol Nawrocki odniósł sukces w USA. Ale popełnił jeden poważny błąd
Reklama
Reklama