Jarosław Kuisz: D-Day bez Władimira Putina

Brak zaproszenia prezydenta Rosji na 80. rocznicę amerykańskiego desantu w Normandii pokazuje, że na Zachodzie trwa rewizja obrazu Moskwy z czasów II wojny światowej. 80 lat po tamtych wydarzeniach na moment przyjęta zostanie perspektywa państw Europy Środkowo-Wschodniej.

Publikacja: 05.06.2024 04:30

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

„Ok. We’ll go”, powiedział generał Dwight Eisenhower. 6 czerwca 1944 roku pogoda miała być planom wojskowych przychylna. Alianci mogli rozpocząć największą operację desantową w historii. W Europie Zachodniej miał zostać otwarty nowy front przeciwko III Rzeszy. Na wschodzie Sowieci planowali równolegle gigantyczną ofensywę. Obie operacje – aliancka Overlord oraz radziecka Bagration – zakończyły się sukcesem.

Wołodymyr Zełenski zamiast Władimira Putina na rocznicy w Normandii

40 lat później rozpoczęto zapraszanie polityków koalicji antyhitlerowskiej do Normandii, by świętować okrągłe rocznice D-Day. Wówczas Ronald Reagan, owiewany morskim wiatrem, wygłosił płomienne przemówienie na rzecz pokoju. Nie były to czcze słowa. Emocje budziło rozmieszczanie w Europie radzieckich rakiet SS-20 naprzeciwko amerykańskich pershingów oraz cruise’ów. Wyścig nuklearnych zbrojeń trwał w najlepsze.

Po rozpadzie ZSRR Francuzi nadal zapraszali polityków na normandzkie wybrzeża. W latach 2004 oraz 2014 wśród gości znajdował się prezydent Władimir Putin. W tym roku jednak dojdzie do znamiennej roszady personalnej. Prezydent Rosji nie został zaproszony. Obecny będzie za to prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Nawet Hollywood kłamało w sprawie stalinizmu

Teoretycznie nie jest to zaskoczeniem. A jednak takie gesty składają się na proces, który dokonuje się bardzo powoli. Oto na Zachodzie trwa rewizja obrazu Moskwy z czasów II wojny światowej. Nie chodzi o wiedzę naukowców czy pasjonatów historii. Oni mają ją od dawna. Chodzi o „zakrzywienia” popularnej wizji II wojny światowej. W końcu alianci wiedzieli podczas procesu w Norymberdze, kto popełnił zbrodnię w Katyniu, a jednak wybierali milczenie. Nie bez powodu. W latach 1941–1945 propaganda została przecież przestawiona na tor sympatyzowania z ZSRR. W Hollywood powstawały takie filmy, jak np. „Misja do Moskwy” (1943) Michaela Curtiza. Niewiarygodne, ale Stalin, Wyszynski i wielki terror końca lat 30. ukazane zostały przez twórcę „Casablanki” w pozytywnym świetle.

Czytaj więcej

Hollywood zdjęło z półki odę do Stalina

I oto w 2024 roku w Normandii na moment przyjęta zostanie perspektywa państw Europy Środkowo-Wschodniej. To ważna zmiana. Teraz zauważa się, że w łzach wylewanych przez prezydenta Putina po rozpadzie ZSRR,odbijało się coś więcej niż nostalgia młodego kagebisty. To była tęsknota za rządami neoimperialnej przemocy. Na pewno nie o to walczono pod dowództwem Eisenhowera w Normandii. Zdecydowanie nie robili tego 80 lat temu polscy żołnierze nad kanałem La Manche i na francuskich plażach. Brak Putina podczas obchodów D-Day, choć trudno w to uwierzyć, ma w sobie coś z późnego triumfu prawdy.

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Prima aprilis, czyli dzień kłamstwa. A gdyby tak zorganizować dzień prawdy?
Materiał Promocyjny
Jak wygląda nowoczesny leasing
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Amerykańska fantazja według Trumpa – niebezpieczna i okrutna
analizy
Mentzen odpala protokół Korwina. Już raz pogrążył Konfederację
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Ćwiek-Świdecka: Sławomir Mentzen chce płatnych studiów. Ile naprawdę kosztuje edukacja w Polsce?
Materiał Partnera
Kroki praktycznego wdrożenia i operowania projektem OZE w wymiarze lokalnym
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Cła uwolnią falę emigracji do USA. Donald Trump strzela sobie w stopę
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście