Reklama

Więcej wolności dla wyborcy

Można zbudować matematyczny model dowodzący, że gdyby ludzie zaczęli korzystać z możliwości stawiania większej liczby krzyżyków, to tak wyłonieni parlamentarzyści byliby bardziej akceptowani niż przy klasycznych ordynacjach – pisze matematyk.

Publikacja: 01.02.2016 18:25

Więcej wolności dla wyborcy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Marszałek senior Kornel Morawiecki przedstawił niedawno w „Rzeczpospolitej" swoją wizję ordynacji wolnościowej. Jej istotą jest możliwość udzielenia poparcia dowolnej liczbie kandydatów, czyli postawienia dowolnej liczby krzyżyków na karcie do głosowania. Z koncepcją tą polemizował Bartłomiej Michałowski, który twierdzi, że klasyczna angielska ordynacja JOW jest prostsza i najbardziej wolnościowa.

Nie mam wielkich nadziei, że interesująca i oryginalna koncepcja marszałka seniora ma szanse na realizację. Jak podkreślają autorzy podręczników ekonomii politycznej, w polityce i ekonomii nie wygrywają modele najlepsze i optymalne, ale te, które powstają w rezultacie kompromisów między sprzecznymi dążeniami i przypadkami. Co gorsza, w kręgach decyzyjnych wielką rolę odgrywa uprzedzenie, że wszystko co mądre już dawno zostało wymyślone. Stąd bierze się wielka rezerwa wobec jakichkolwiek nowych i oryginalnych rozwiązań. Jednakże gwoli prawdy i wszelkich pożytków płynących z dyskusji chciałbym wykazać, że argumenty Bartłomieja Michałowskiego są chybione.

Sprowadzają się one do czterech twierdzeń, z których żadne nie wytrzymuje krytyki. Po pierwsze, pan Michałowski twierdzi, że wyborca podczas wyborów ma wybrać, dokonać aktu wyboru, a nie wyrażać swoje preferencje. A dlaczego pan Michałowski chce zmuszać obywatela do dokonania jednoznacznego wyboru? Ordynacja Morawieckiego nie zabrania wyborcy wybrać, jeśli taka jego wola – postawić tylko jeden krzyżyk. Jednak gdy żaden kandydat nie spełnia w wystarczającym stopniu oczekiwań wyborcy, daje mu możliwość wskazania dwóch lub kilku kandydatów, wykluczenia kogoś, kogo zdecydowanie nie akceptuje. Ordynacja Morawieckiego daje więc wyborcy większe możliwości – większą wolność – wedle jego uznania.

Po drugie, według pana Michałowskiego, wyborca powinien wiedzieć, na kogo oddał głos, żeby swój wybór „móc rozliczyć" w kolejnych wyborach. Ale co to znaczy „rozliczyć"? Nie zagłosować drugi raz? Czy ordynacja wolnościowa zabrania niegłosowania drugi raz na tego, który zawiódł oczekiwania? Krzyżyki dostaje się indywidualnie i w razie wyboru są indywidualnie rozliczane.

Po trzecie, w przypadku okręgów wielomandatowych, według pana Michałowskiego, liczba oddanych głosów ?„nic nie zmieni". Pozostają według niego niemożność kandydowania przez osoby niezależne od partii i długie listy anonimowych kandydatów.

Reklama
Reklama

To twierdzenie jest już po prostu fałszywe. Długie listy w ordynacji wolnościowej zupełnie się nie opłacają, bo „głosy z listy się nie sumują". W praktyce nie warto zgłaszać więcej kandydatów niż liczba spodziewanych miejsc do zdobycia przez daną partię. Nie tylko niezależny kandydat może się pojawić i zaistnieć w tej ordynacji, i ma znacznie większe szanse na dodatkowe głosy z wielu krzyżyków, ale też członek partii może wystartować bez błogosławieństwa kierownictwa.

I po czwarte wreszcie, proponowana ordynacja, według pana Michałowskiego, utrudnia „wykrywanie fałszerstw" (bo dostawianie krzyżyków nie unieważnia głosu). Z tym się zgodzę, ale jednocześnie wyrażę wątpliwość, czy przy wyborze ordynacji mamy się kierować tym, że trudniej w niej oszukiwać. A może odwrotnie – tu skorzystałbym z rozwiązań anglosaskich traktujących wybory jako święto demokracji: otwarte lokale, publiczne liczenie głosów, kamery internetowe. To nawet bardziej może pomóc naszym wyborom niż taka czy inna ordynacja.

Ordynacja wolnościowa marszałka Morawieckiego jest lepszym pomysłem niż dotychczas powszechnie stosowane rozwiązania. Można zbudować matematyczny model dowodzący, że gdyby ludzie zaczęli korzystać z możliwości wstawiania większej liczby krzyżyków, to tak wybrani parlamentarzyści byliby bardziej akceptowani przez wyborców niż przy klasycznych ordynacjach. Jednak matematyczne modele rzadko kogo przekonują, więc ich tu opisywać nie będę.

Autor jest profesorem nauk matematycznych na Wydziale Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Wrocławskiego. W PRL działał w NSZZ „Solidarność" i w Solidarności Walczącej

Pisali w Opiniach

Kornel Morawiecki

Ordynacja wolnościowa

Reklama
Reklama

11 stycznia 2016

Bartłomiej Michałowski

Głos oddany innym wyborcom

21 stycznia 2016

Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Ostatnia wojna Europy
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Nowa hierarchia politycznych celów USA
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama