Pan Mikołaj Kniażyćkyj, przewodniczący Komisji ds. kultury i duchowości Rady Najwyższej Ukrainy, trafnie zauważył, że za mordy na Wołyniu nie odpowiada żadne państwo ukraińskie – bo go wtedy nie było. Odpowiedzialny za nie – zgodnie z konwencją haską – jest okupant. I to okupant, czyli III Rzesza i jej następcy prawni, ponosi odpowiedzialność (również finansową) za to, co się działo pod jego okupacją.
Dokładnie to samo dotyczy np. mordu w Jedwabnem. To nie II Rzeczpospolita sprawowała w tym czasie kontrolę nad tym terenem – tylko III Rzesza. I to prezydent RFN, a nie pan Aleksander Kwaśniewski, powinien przepraszać za Jedwabne. Narodowość morderców jest tu bez znaczenia: pan Kwaśniewski nie był „prezydentem narodu polskiego" – tylko III Rzeczypospolitej! Nie ma tu żadnego prawnego związku: obywatelami III RP są przecież nie tylko Polacy – a z kolei wielu Polaków nie jest obywatelami III RP.
Mamy inny przykład historyczny: rzeź galicyjska. W 1846 roku to Polacy mordowali Polaków – nieraz w sposób równie okrutny jak rezuny z UPA. I odpowiada za te mordy nie naród polski, lecz austriacki zaborca (formalnie: rząd Królestwa Galicji i Lodomerii), który do tej rabacji wręcz zachęcał.
Dokładnie tak samo jak okupanci hitlerowscy zachęcali do samosądów na Żydach.
Tak więc nie domagam się od Republiki Ukraińskiej jakichkolwiek przeprosin za rzeź na Wołyniu. Nie domagam się też tego od narodu ukraińskiego – bo narody nie mają reprezentacji politycznej. Chcę tylko o tym bez skrępowania otwarcie mówić. O narodowości morderców też.