Najważniejszy pozytyw dla obywateli to fakt, że na scenie pojawia się gracz, który równoważy obóz władzy i w pewnym momentach sprawdza. Jego przybornik to nie tylko weto i strach przed nim (w sumie dwie różne sprawy), ale też wykorzystywane rzadko lub wcale orędzie i Rada Gabinetowa.
Dlaczego uprawnienia prezydenta z tego punktu widzenia stały się nagle tak istotne? Ponieważ okazało się, że największą słabością systemu III RP jest fakt, iż nawet silna w parlamencie opozycja w gruncie rzeczy jest bezsilna wobec tarana władzy ledwie 50 proc. +1 posłów. Okazało się raz jeszcze, że nawet najlepsze mechanizmy konstytucyjne zaskrzypią bezlitośnie, gdy nie naoliwi się ich kulturą polityczną. Paradoksalnie, polscy parlamentarzyści okazali się znacznie lepsi w kulturze osobistej (sałatka w sali plenarnej Sejmu to wszystko, do czego się posuwają) niż politycznej. W tej dziedzinie jest gorzej, niż myśleliśmy. Wystarczyło ponad 37 proc. wyborczych głosów i nadwyżka kilku posłów w Sejmie, by ciąć bez miłosierdzia stare, zasłużone dla państwa instytucje na równi ze złymi, ograniczać prawo własności itd.
Dzisiaj widać, że jak pierwsze niewyraźne grzmoty przed burzą dochodziły do nas informacje o zmianach w obsadzie Kancelarii Prezydenta, trudno było to jednak ułożyć w całość. Robert Górski, twórca „Ucha Prezesa", coś przeoczył. Gdy bezdusznie trzymał przed najważniejszymi drzwiami niejakiego pana Adriana, prezydent Rzeczypospolitej w rzeczywistości już szykował się do upomnienia się o własne kompetencje zapisane w konstytucji. Rzecz jednak nie w tym, by prezydent upominał się tylko o „prezydenckie kompetencje", i nie w tym, by przejmował rolę opozycji, tworzył partię itd. Chodzi o check and balance (kontrolę i równowagę) w okresie dużych zmian w każdej sprawie – także tej, która nie dotyczy samych uprawnień głowy państwa. Nie wiemy np., jak będzie wyglądało nowe prawo medialne, jednak z punktu widzenia obywatela lepiej, by odbiorcy mieli do wyboru kilka stacji choćby z mocnym nachyleniem, ale w różne strony, niż kilka „tych samych", a wszystkie zgięte wobec jednej partii. To dlatego ważniejsza jest prezydencka piecza nad wszystkimi ustawami, zanim wejdą w życie, niż prezydencka partia. Bo inaczej prezydent obroni swój wpływ na nominacje generalskie, a jego ludzie parę procent w wyborach, ale obywatele zostaną tylko z paskami z TVP Info.