W 2005 roku Donald Tusk podjął niezmiernie słuszną decyzję. Słuszną dla swojej partii, choć niedobrą dla Polski. Po przegranych wyborach nie zdecydował się na utworzenie koalicji z PiS i rozpoczął gwałtowną kontestację prezydenta i rządu. Odczekał, aż koalicja z LPR i Samoobroną się rozpadnie, by w 2007 roku wygrać wybory, a po drodze pozbył się konkurenta – niedoszłego "premiera z Krakowa".
Niestety, na początku roku 2010 popełnił zasadniczy błąd. Pod wpływem Angeli Merkel i z innych nieznanych nam powodów odstąpił od pierwotnego planu i zrezygnował z kandydowania na prezydenta RP. Gdyby został prezydentem, wycofałby się na z góry upatrzone pozycje i dzisiejsze kłopoty rządu spadałyby już na barki nowego premiera (którego można by wymieniać jak zderzak).
Czy warto wygrać?
W dodatku zwolennicy obozu rządzącego – zwłaszcza ci wysokiego diapazonu – nie musieliby się wstydzić z powodu kolejnych wpadek swojego prezydenta cierpiącego nie tyle na dysleksję (jak twierdzi jeden z dziennikarzy programowo współczujący z niepełnosprawnymi i wykluczonymi), ile niestety na bardziej rozległe dysfunkcje intelektualne, które jest coraz trudniej ukryć.
Teraz potrzeba odważnej decyzji dotyczącej wyborów jesiennych. Jest rzeczą oczywistą, że ich wygranie i utrzymanie się przy władzy nie leży w interesie PO. Postawiłoby to ją w bardzo trudnej sytuacji, zwłaszcza gdyby Tusk wciąż pozostał premierem. Sprzątanie po czterech latach rządów Platformy wymaga herkulesowej siły; sprzątanie Platformy po sobie samej będzie bardzo źle odbierane przez społeczeństwo, może nie pomóc nawet najwymyślniejsza propagandowa ekwilibrystyka.
Premierowi, który rządził przez cztery lata i chełpił się wszem wobec zieloną wyspą, trudno będzie przekonać społeczeństwo do ostrych oszczędności, a do zasadniczych reform państwa jest psychologicznie niezdolny i ideowo nieskłonny, o czym przekonał nas całą swoją działalnością polityczną. Trudno też sobie wyobrazić, by obywatele chcieli jeszcze przez cztery lata cierpliwie oglądać na ekranach swych telewizorów polityków Platformy.