Ale Sroczyński odpowiedział też na moją propozycję: skoro cała prawica ma odpowiadać za Breivika, niech "Krytyka Polityczna" z europejskimi socjaldemokracjami wezmą na barki lewicowe akty terroru.
"Piotrze, czy Sierakowski i jego środowisko nawoływali kiedykolwiek do przemocy? Tymczasem skrajna prawica nawołuje, ma w całej Europie zwolenników, a antyimigranckie partie są nawet w parlamentach (owszem, nieco ugrzecznione). I nie mówmy już o "dziejach świata" i tym, że bolszewicy mordowali w imię sprawiedliwości społecznej. Mówmy o tym, co tu i teraz. Jakoś nie słyszałem ostatnio o terroryście, którego inspirowałyby eseje Sierakowskiego czy Żiżka" – pisze Sroczyński.
Ja też nie słyszałem, aby Breivik zaczytywał się tekstami Ziemkiewicza, Wildsteina, Semki i Lisickiego, jednak Cezary Michalski uznał ich za moralnych sprawców masakry. Jego z kolei nikt nie uznał za wariata. Która prawica nawołuje do terroru? I ile jest tego terroru? Zachodnie miasta spływają krwią?
Ja nie pisałem o bolszewikach, tylko o społecznie radykalnym terroryzmie, który pojawiał się w Europie ledwie kilka lat temu. I pojawia się nadal w krajach Trzeciego Świata. Kolego Sierakowski, nie maczaliście aby palców w zbrodniach Świetlistego Szlaku?
Jeśli wątpliwości co do nieograniczonego napływu imigrantów są uzbrajaniem morderców, to wywody o wadach globalnego kapitalizmu – także. W Grecji tłum podpalił bank razem z ludźmi. Czy nie widziałem u Sierakowskiego tekstów obwiniających bankierów o kryzys? A w "Wyborczej"? Absurd można mnożyć bez końca.