Gdyby ludzie, którzy decydują o programie, byli konsekwentni i wypełniali swoje powołanie informowania o tym, co Polaków naprawdę interesuje, bohaterką miesiąca mediów elektronicznych byłaby Patrycja Wojnarowska.

Żeby odpowiedzieć na pytanie, kim jest nowa gwiazda tabloidów i Internetu, nie można użyć jednego słowa, trzeba opisu. Nie jest aktorką, sportsmenką ani nawet modelką. Jest panią, która zaprezentowała na imprezie „Playboya” tyłek. W sumie w takich okolicznościach to niby nic dziwnego, ale Patrycja Wojnarowska nie pokazywała się nago, czy w zasadzie półnago na scenie, tylko przyszła tak ubrana. Czy może raczej nieubrana. To znaczy, że pojawiła się w sukience, spod której wystawały prawie całe pośladki, po czym zrobiła sobie zdjęcia z paroma celebrytami.

Sami państwo widzą, jakie to skomplikowane. Tak czy owak od czasu imprezy „Playboya” nazwisko Wojnarowskiej nie znika z plotkarskich serwisów internetowych i tabloidów. Opowiada tam o swoim życiu, o tym, ile mogłaby zarobić na prostytucji i o tym, jak bardzo jest inteligentna (bo dostała się na marketing na Uniwersytecie Warszawskim). A tzw. newsy na jej temat są w czołówce popularności w sieci.

Nie żeby mnie to oburzało. Wiem też doskonale, że podobnych przypadków osób znanych z tego, że są znane, było do tej pory mnóstwo, poczynając od najsłynniejszego, czyli Paris Hilton. Doskonale rozumiem, że będzie tego jeszcze więcej. I że o Patrycji Wojnarowskiej świat wkrótce zapomni, bo tabloidy i Pudelek najpierw ją przeżują, a potem wyplują.

Dlaczego zatem warto o tym pisać? Choćby w związku z medialną histerią wokół royal baby, którym w Polsce telewizje zajęły się z uwagą należną najważniejszym wydarzeniom na świecie. Choć doprawdy znaczenie narodzin brytyjskiego następcy tronu w kontekście fatalnej sytuacji naszego budżetu i serii równie fatalnych błędów rządu, np. w sprawie uboju rytualnego, nie jest duże. Tym razem telewizje przestrzeliły, ale może następnym trafią? I może następna w kolejce będzie właśnie jakaś Patrycja Wojnarowska? Do tego właśnie prowadzi logika, by dawać ludziom to, czego ponoć chcą. Logika, której niewolnikami są telewizyjni decydenci.