Kiszczak w Gdańsku

Na mój gust i wiedzę, najnowsze doniesienia „Rzepy” o generale Kiszczaku wymagają przynajmniej uzupełnienia.

Publikacja: 09.12.2014 22:38

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: rp.pl

Dla porządku: całkowicie abstrahuję tutaj od oceny PRL, stanu wojennego, Okrągłego Stołu, rządu Mazowieckiego i innych takich okoliczności. Idzie mi tylko i wyłącznie o postanowienie warszawskiego Sądu Apelacyjnego o przymusowym (policyjno-medycznym) przewiezieniu 90-letniego generała na kilkudniowe badania lekarskie z Warszawy do odległego o 350 km Gdańska.

PAP podaje, że „IPN domagał się ponownego przebadania Kiszczaka m.in. po tym, jak prasa pokazała, że uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Prezentowano też wtedy fotografie, na których Kiszczak bawił się w ogrodzie z psem”.

Po pierwsze, jako ówczesny naoczny świadek najazdu paparazzich na mazurską miejscowość Wykno koło Nidzicy, gdzie generał ma swój domek, mogę przed każdym sądem ludzkim czy boskim zaświadczyć, że to raczej pies bawił się  z Kiszczakiem, bo generał ledwie się rusza. Widać by to było od razu na ruchomym filmie, ale taki film z kolei byłby bezużyteczny dla prokuratora.

Nie inaczej z pogrzebem generała Jaruzelskiego. Jak każdy mógł zobaczyć w telewizji, generał Kiszczak był tam obecny więcej niż niemrawo, i to pod czujną opieką wspierających go syna i żony. Skoro dla prokuratora taka obecność na pogrzebie towarzysza broni dowodzi dobrej kondycji zdrowotnej żałobnika, to po co jakieś dodatkowe badania?

Najważniejszy jednak wydaje mi się brak jakiejkolwiek odpowiedzi na pytanie: dlaczego akurat Gdańsk? Kompletnie tego nie wiadomo, nawet moje dobrze poinformowane źródła nie mają żadnej rozsądnej hipotezy. Naturalnym miejscem dla takich badań (przed którymi, co do istoty, generał nigdy się nie uchylał) wydaje się Warszawa. Nie dlatego nawet, że generał Kiszczak mieszka w Warszawie, lecz przede wszystkim dlatego, że Warszawa zdecydowanie góruje nad wszystkimi innymi miastami liczbą nowocześnie wyposażonych ośrodków medycznych oraz liczbą i rozmaitością pracujących w nich specjalistów wysokiej klasy. To samo sugerował na piśmie dwa miesiące temu biegły lekarz sądowy. Bo przecież na pewno nie chodziło o to, by stary i chory generał przez sześć godzin kołysał się na podskakujących karetkowych noszach...

Ponad rok temu biegli psychiatrzy stwierdzili przed sądem (o czym doniosły wszystkie media), że „Czesław Kiszczak nie jest zdolny do uczestnictwa w postępowaniu procesowym, a stwierdzone zmiany psychiczne mają charakter trwały i będą się pogłębiać”. Nie słyszałem, by komukolwiek na świecie z taką diagnozą kiedykolwiek cośkolwiek się poprawiło. Ale może Sąd Apelacyjny ma lepszą wiedzę na ten temat?

Niejasne pozostają także formalności. Kontrowersyjne postanowienie o policyjnym doprowadzeniu sąd wydał 3 listopada. Obrońca generała, mec. Grzegorz Majewski, złożył zażalenie na tę decyzję 18 listopada. Sąd oddalił to zażalenie 27 listopada (trzymam kopię w ręku). 9 grudnia rozpatrzył to zażalenie jeszcze raz?

O tych i o innych sprawach pisałem w „Rzeczpospolitej” miesiąc temu. Dodam więc tylko, że zdjęcie generała, którym redakcja ilustruje swój bieżący tekst, jest mocno nieaktualne. Aktualne zdjęcie jest na moim prywatnym blogu.

Masz pytanie do autora?

remuszko@gmail.com

Dla porządku: całkowicie abstrahuję tutaj od oceny PRL, stanu wojennego, Okrągłego Stołu, rządu Mazowieckiego i innych takich okoliczności. Idzie mi tylko i wyłącznie o postanowienie warszawskiego Sądu Apelacyjnego o przymusowym (policyjno-medycznym) przewiezieniu 90-letniego generała na kilkudniowe badania lekarskie z Warszawy do odległego o 350 km Gdańska.

PAP podaje, że „IPN domagał się ponownego przebadania Kiszczaka m.in. po tym, jak prasa pokazała, że uczestniczył on w uroczystościach pogrzebowych gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Prezentowano też wtedy fotografie, na których Kiszczak bawił się w ogrodzie z psem”.

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa