Od totalności ważniejsze jest zresztą zdecydowanie. Czyż totalny nie był wobec AWS–UW Leszek Miller, potem PO wobec PiS, LPR i Samoobrony, a jeszcze później PiS wobec Platformy? W naszym systemie półopozycje dostają się przed wyborami w dwa ognie wielkich partii i najczęściej chudną w oczach. Niemiecki sukces AfD to po części rezultat trwania wielkiej koalicji. Gdy wszyscy wielcy popierają rząd, ludzie zaczynają się rozglądać za „alternatywą". Często jest to alternatywa dla zdrowego rozsądku. Wyborcy choćby dla własnego komfortu mają prawo wiedzieć, że taką czy inną reformę ktoś inny chciałby przeprowadzić inaczej niż rząd. A dla państwa na dorobku lepiej, żeby alternatywą była partia z doświadczeniem. Prawdziwa opozycja potrzebna jest każdemu, kto dobrze życzy Polsce, nawet jeśli na tę opozycję nie głosuje.