Reklama

Polityczna bomba na stacji paliw

Oni chyba powariowali. Ty wiesz, że benzyna jest już po 5,40? Pamiętasz, jak cztery lata temu wyjeżdżaliśmy, litr był po 4 złote? I Tusk straszył, że za Kaczyńskiego będzie po 5 złotych. A teraz ma być jeszcze drożej. No co ty: 7–8 złotych, kto to wytrzyma?" – brzmiał spot radiowy PiS z kampanii wyborczej z 2011 r. Zrządzeniem losu znów nabiera on aktualności. Kanister, którym siedem lat temu na konferencji prasowej atakował PO Jarosław Kaczyński, teraz stanie się orężem jego przeciwników.

Publikacja: 20.05.2018 21:00

Polityczna bomba na stacji paliw

Foto: Bloomberg

W 2018 r. ceny paliw znów oszalały: w niespełna dwa miesiące skoczyły o 11–12 proc., przebijając psychologiczną barierę 5 zł za litr. Do owych 5,40 coraz bliżej. Tabloidy już wzywają szefa PiS do walki z drożyzną, a politycy PO walą w PiS na Twitterze, twierdząc, że droga benzyna to wina rządu. Jeszcze chwila a zażądają obniżki akcyzy od paliw. Tak samo jak prezes PiS w 2011 r.

Sęk w tym, że tak jak wtedy, tak i teraz rządzący mają mały wpływ na paliwową drożyznę. Owszem, mogą naciskać na państwowe firmy, by te odjęły sobie od ust część marży i łagodziły przez chwilę nastroje ceną 4,99 zł. Ale długo tak nie pociągną, bo to jak walka z tsunami za pomocą pompy strażackiej. Zbyt wielkie siły działają na światowych rynkach.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Butelka symbolem cwaniactwa
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Nocna prohibicja pełna hipokryzji
Opinie Ekonomiczne
Witold M.Orłowski: Zły nastrój Moody’s
Opinie Ekonomiczne
Piotr Mazurkiewicz: Zakupy po polsku. Globalne trendy mogą się u nas nie sprawdzić
Opinie Ekonomiczne
Skwirowski: Perspektywa ratingu w dół. Nie jestem optymistą
Reklama
Reklama