Jeden włos na czworo

Zaliczam się do mężczyzn starszych. Jeśli się komuś wydaje, że starsi nie mają swoich rozrywek, to jest w błędzie. Mają, tylko inne. Jedną w ciekawszych jest chodzenie do fryzjera.

Publikacja: 07.04.2019 21:01

Jeden włos na czworo

Foto: AdobeStock

Dojrzałe męskie włosy dzielą się na dwie grupy: na te siwe i na te, które już wypadły. Kiedy byłem małym chłopcem, fryzjer obwiązywał mi szyję białym prześcieradłem, na które spadały czarne włosy. Teraz jest odwrotnie – obwiązuje mi szyję czarnym prześcieradłem, na które spadają białe włosy. Tyle że wtedy spadały pukle, a teraz egzemplarze. Konkretnie kilka sztuk.

Od pewnego wieku jedyne włosy, jakie rosną mężczyźnie, to te w nosie. No i niektórym szczęśliwcom na uszach. Te na uszach niektórzy próbują przycinać. Nieszczęśni! Jest nawet przysłowie: „Zobaczysz jak własne ucho". I niektórzy zobaczyli. Na podłodze. Na przykład van Gogh. Inni próbują wyrywać włoski pęsetą, ale w lustrze wszystko widać odwrotnie: dalej znaczy bliżej. A jak chcesz iść w prawo, to musisz dać w lewo. To jest niby proste, ale niech ktoś to spróbuje przekuć w czyn. Zapraszam. Jeden włosek trafiony na sesję, to już jest sukces. Z kolei do tych włosków z nosa są tak zwane trymery. Tyle że one nie wyrywają, tylko przycinają. Jak trawę – im częściej przycinasz, tym bujniej odrasta. To się potem wykrzacza z nosa w dół, czasem aż do ust. Ja nie jestem pewien: czy Hitler w ogóle miał wąsy? Czy to nie był wyrost z nosa? Bo u Chaplina na pewno był.

Ale wróćmy do fryzjera. Osobliwe, gdy mamy stałego fryzjera, który już te nasze włosy zna. Można powiedzieć, że jest z nimi na ty. Dosłownie. Żaden problem zapamiętać, bo to jest grupa wielkości... szkolnej klasy. Więc bierze jeden włosek z czoła na koniec grzebienia i pyta: „A tego jak dzisiaj dajemy? A jak był ostatnio? Z lewej, tylko nie był jeszcze siwy. To nie ten. Ten, co nie był siwy, to wczoraj wypadł..." Wypadł?! Sam nie wypadł, tylko jak się go co dzień czesało, to ta cebulka w końcu zwariowała. Dzisiaj w prawo, wczoraj do tyłu, przedwczoraj do przodu... W końcu ten oszalały włos mówi do siebie: „No, nie! Wypadam stąd, bo zwariuję!" Potem szukasz go przed lustrem, a on już dawno odpoczywa w odpływie z prysznica. I to nie sam, tylko z całą zgrają kumpli z niższych partii ciała. Oczywiście nie wszystkie włosy uciekają kanałami. Znam człowieka, który ma więcej swoich włosów w podszewce czapki niż na głowie.

Medycyna niby robi co może, żeby nam te włosy zachować. Są też środki naturalne. Na przykład miód. Jest świetny przeciwko wypadaniu włosów, ale nie jedzony, tylko smarowany po głowie.

Krzysztof Jaroszyński

Opinie Ekonomiczne
Pensje Polaków dogoniły zarobki Brytyjczyków. O czym to świadczy?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: To nie są wybory prezydenckie
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Wojna orła ze smokiem
Opinie Ekonomiczne
Dr Mateusz Chołodecki: Czy można skutecznie regulować rynki cyfrowe
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Marzenie stanie się potrzebą