Bo jak inaczej nazwać publiczny zarzut, że minister ma problem z budżetowymi definicjami. Komisja Europejska wzywa też Polskę do naprawy finansów i wskazuje, że euro możemy przyjąć najszybciej w 2014 r., a nie w zapowiadanym przez rząd 2012 r.
Ale ta żółta kartka od Komisji to także nagana dla wszystkich ekip rządowych. Trudno bowiem byłoby znaleźć taki gabinet, który nie planował reformy finansów. Tylko że do tej pory ich kondycja jest uzależniona wyłącznie od tempa wzrostu gospodarki. Jeśli PKB rósł szybko, spadał deficyt finansów. Ale jeśli tempo PKB spada w okolice zera, możemy zapomnieć o spełnieniu kryteriów wymaganych dla przyjęcia euro.
Komunikat Brukseli to wyraźne oczekiwanie od polskiego rządu wiarygodnego planu reformy finansów publicznych, bo tylko tak można osiągnąć redukcję deficytu sektora finansów. Polski rząd nie powinien więc się tłumaczyć tym, że prawie wszystkie kraje Unii mają problemy i także one otrzymały ostrzeżenie z Brukseli. Dobrze byłoby, gdyby w końcu ministra finansów można było pochwalić za wiarygodny plan działania. W interesie nas wszystkich.