Diagnoza władzy

Pracę urzędników trzeba na bieżąco oceniać – mówi prof. Michał Kulesza, współautor reformy administracyjnej

Publikacja: 07.01.2010 03:58

Diagnoza władzy

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

[b]Rz: Powszechne wśród Polaków jest przekonanie, że nasza administracja jest zbyt rozbudowana i za dużo nas kosztuje. Czy pan podziela ten pogląd?[/b]

[b]Michał Kulesza:[/b] To nieprawidłowe rozumowanie i bzdurna musiałaby być na to pytanie odpowiedź.

[b]W takim razie, czy można zmniejszyć zadania, jakie stoją dziś przed administracją państwa i jednocześnie zmniejszyć jej szeregi?[/b]

Niekoniecznie. Z mojego punktu widzenia zadań, jakie wykonują urzędnicy, nie da się znacząco zmniejszyć. Co więcej, porównując liczbę urzędników i ich obowiązki z krajami Europy Zachodniej, można się przekonać, że u nas administracja jest relatywnie mniejsza. XXI wiek, jakkolwiek to zabrzmi, jest wiekiem administracji. Cechuje go duży interwencjonizm państwa w rynek i wcale nie mam tu na myśli ilości zaświadczeń i zezwoleń, jakie trzeba uzyskać, aby prowadzić działalność gospodarczą. Administracja ma dużo zadań, bo narzucają je nasz własny parlament oraz struktury unijne.

[b]Może w takim razie źle są te zadania rozłożone, może większe obciążenie powinno spoczywać na barkach administracji lokalnej, mniejsze na centralnej?[/b]

Tak, zgadzam się, ale jakie to ma znaczenie, skoro mówimy o problemach zatrudnienia w aparacie administracyjnym ogólnie? Nie zastanawiamy się, kto jest sprawniejszy, a kto bardziej przyjazny podatnikowi. To nie ma znaczenia z punktu widzenia obciążeń podatnika.

[b]Może więc rzeczywiście należałoby tego podatnika odciążyć i zlikwidować część wymaganych zezwoleń, zaświadczeń itp.?[/b]

Zezwolenia określają warunki, w jakich można prowadzić działalność. Jeśli się je zlikwiduje, trzeba będzie zatrudnić wiele dodatkowych osób, które będą kontrolowały, czy wszystko jest zgodne z literą prawa. Tak więc zniesienie wymaganych zaświadczeń i zezwoleń niewiele da. Nie to jest głównym celem racjonalizacji funkcjonowania administracji.

[b]A co w takim razie nim jest?[/b]

Będzie się pani śmiała, ale w moim odczuciu Polska jest bardzo bogatym krajem, który stać na to, aby nie posiadać narzędzi do kontroli jakości funkcjonowania administracji. W każdym dużym przedsiębiorstwie istnieje dział zarządzania zasobami, zwłaszcza ludzkimi, który monitoruje i na bieżąco usprawnia pracę firmy. A przecież państwo to nic innego jak takie duże przedsiębiorstwo – tak samo funkcjonuje, tak samo powinno być też zarządzane.

[b]Czyli punktem pierwszym i nadrzędnym powinno być stworzenie komórki monitorującej, tyle tylko, że to spowoduje rozrost administracji, a nie jej ograniczenie.[/b]

Niekoniecznie. Taki dział jest niezbędny, aby określić, kto jest potrzebny, kto nie, w którym miejscu mamy złe struktury i przerost kadry urzędniczej, a w którym np. niedobór. Bez tego przychodzą populiści, którzy raz za razem krzyczą, że administracja jest za duża i za droga i trzeba ciąć. Tyle że bez konkretnej analizy chcą ciąć na oślep, a to może się obrócić przeciwko nam. Łatwo mówić, że mamy przerost aparatu urzędniczego, ale czy tak jest? Ja tego nie wiem i nie odważyłbym się pod takim stwierdzeniem podpisać. Co więcej, podejrzewam, że nikt tego nie wie, bo nikt nie bada struktur administracji, nikt nie sprawdza, kto i co robi, ile jest potrzebnych etatów w danym urzędzie i jak powinno się rozdzielać zadania pomiędzy departamenty i pracowników. W Polsce nikt nie standaryzuje struktur i stanowisk pracy, a bez tego nie ma jednoznacznej odpowiedzi na zarzut, że administracja jest za duża.

[b]Czy takie rozwiązania stosuje świat?[/b]

Ależ oczywiście. W Belgii np. od lat stosuje się technikę, którą oni nazywają „biuroskopią”. Nie ma tam żadnych spektakularnych akcji, tylko w trybie normalnych codziennych działań dokonuje się przeglądu struktur i stanowisk i na tej podstawie dostosowuje funkcjonowanie administracji do bieżących potrzeb.

[b]Dlaczego nie zaproponował pan powstania takiego działu analiz, gdy był w rządzie?[/b]

Ależ zaproponowaliśmy.

Była przygotowana i uchwalona ustawa, na mocy której miano powołać Główny Urząd Administracji Publicznej po to, aby sprawdził, co się dzieje w administracji rządowej po wielkiej reformie decentralizacyjnej, jaką przeprowadził rząd Buzka. Niestety prezydent Aleksander Kwaśniewski ustawy nie podpisał.

[ramka][b]CV[/b]

Profesor Michał Tadeusz Kulesza jest prawnikiem, teoretykiem administracji, specjalistą z zakresu samorządu terytorialnego. Jest wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego, współautorem reformy administracyjnej – przygotowywał reformy w rządach Hanny Suchockiej i Jerzego Buzka. Partner w kancelarii prawnej Domański, Zakrzewski, Palinka. [/ramka]

[b]Rz: Powszechne wśród Polaków jest przekonanie, że nasza administracja jest zbyt rozbudowana i za dużo nas kosztuje. Czy pan podziela ten pogląd?[/b]

[b]Michał Kulesza:[/b] To nieprawidłowe rozumowanie i bzdurna musiałaby być na to pytanie odpowiedź.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację