Kompromitacja i ugięcie się pod presją – to przeważające opinie po ogłoszeniu listy rosyjskich polityków zdecydowanie nie z pierwszej linii, których objęły unijne sankcje wizowe. Francja nie jest w stanie podjąć decyzji o wycofaniu się z kontraktu na sprzedaż Rosji okrętów wojennych, Brytyjczycy i Niemcy drżą aby nie urazić za mocno Władimira Putina – w końcu gdzie ma wydać te swoje surowcowe miliardy.

Dlatego powinniśmy rozważyć uderzenie w Rosję w najmniej spodziewanym miejscu czyli wykluczyć ją z niesłychanie prestiżowego festiwalu Eurowizji, gdzie nijakie piosenki wykonują niemal zupełnie nieznani artyści, a głosowanie odbywa sie według klucza narodowego – Cypr na Grecję i odwrotnie itd.

Zachód zupełnie nie potrafi się w tej sytuacji odnaleźć, ale zaskakuje także stanowisko Chin. Dotychczas zasada absolutnego niewtrącania się w sprawy wewnętrzne jakiegokolwiek kraju i gwarancja dla integralności terytorialnej były  podstawami doktryny zagranicznej kraju. Powód prosty – jeśli Chińczycy pozwolą aby mniejszości wybierały sobie kraj do którego chcą należeć zaraz mogą mieć problem z Tybetem czy zamieszkującymi graniczne prowincje Ujugurami, także bliżej związanymi z Rosją niż Chinami. Dlaczego zatem się na to zdecydowano? Nikt nie chce Rosji podpaść i to się chyba już nigdy nie zmieni.

Magia miliardów do wydania jak i przychylność przy określaniu ceny za dostarczany gaz ziemny są najwidoczniej znacznie więcej warte. Czy po niestety zbyt wielu doświadczeniach historycznych kogokolwiek jeszcze to dziwi?