Rz: Zapowiada pan, że wystartuje w konkursie na prezesa kolejnej kadencji. Jaka będzie odpowiedź, gdy padnie pytanie o stosunek do połączenia Energi z PGE? Niektórzy twierdzą, że podziela pan stanowisko samorządowców Pomorza, którzy protestowali przeciw planom resortu skarbu.
Mirosław Bieliński: Wokół tej sprawy powstało bardzo dużo emocji. Dlatego dziś nie chciałbym odpowiadać na pytania dotyczące połączenia z PGE. Natomiast z punktu widzenia kreowania wartości dla akcjonariuszy spółki widzę sens podążania w kierunku większej integracji sektora. Z pewnością więcej będzie można powiedzieć, gdy zostaną przedstawione szczegóły planu konsolidacji. To jednak decyzja leżąca całkowicie w kompetencjach akcjonariuszy. Jeśli decyzje zostaną podjęte, zrobimy wszystko, żeby transakcja została sprawnie przeprowadzona i aby akcjonariusze odnieśli jak największe korzyści.
Widzi pan sens łączenia energetyki i górnictwa?
Jeśli chodzi o głębsze relacje branży energetycznej z wydobywczą, to zgadzam się ze stanowiskiem ministra skarbu. Taki krok w przypadku każdej ze spółek musi mieć ekonomiczny sens. W Enerdze zapotrzebowanie na węgiel jest symboliczne. To jest zaledwie kilkaset megawatów w Elektrowni Ostrołęka, która świadczy usługę systemową dla PSE [włącza lub wyłącza bloki na żądanie PSE – red.]. Operator systemu przesyłowego będzie jednak potrzebował coraz mniej energii z tej siłowni. Dlatego nasze wejście w górnictwo byłoby sporym zaskoczeniem dla wszystkich uczestników rynku.
Wysokość tegorocznej dywidendy była pozytywną niespodzianką dla akcjonariuszy. Czy celem nie było też podbicie kursu na wypadek, gdyby doszło połączenia z inną spółką?