Życzę Państwu, byście w tym czasie podsumowań w końcu starego roku dużo ze sobą rozmawiali, myśląc nie tylko o tym, co Wy macie do powiedzenia, ale i co mają do powiedzenia Wasi najbliżsi. Tego samego życzę trzem najważniejszym podmiotom biorącym dziś udział w dialogu społecznym w Polsce: pracodawcom, związkom zawodowym i stronie rządowej. Życzę Wam, Koleżanki i Koledzy, byśmy rozmawiając, siebie więcej nawzajem słuchali.
Żeby było jasne, absolutnie nie życzę nam jednomyślności. Zauważyłem taką prawidłowość, że im bardziej życie publiczne w kraju przypomina coś na kształt nielegalnej walki psów, tym modniejsze jest narzekanie na to, że wszyscy się kłócą i nie mówią jednym głosem. Jakoś nie mam przekonania, że właśnie tego pragnę. Pamiętam czasy, kiedy jednym głosem mawiano, i nie było to ciekawe.
Raczej życzę Państwu, żebyście zamiast dusić się w atmosferze usilnej zgody, mogli w tym świątecznym czasie porozmawiać szczerze i otwarcie. Bez pośpiechu. Przeznaczając czas nie tylko na wymyślanie własnych bon motów, ale i słuchanie drugiej strony. Tak, wiem, to nudne, męczące i irytujące tak słuchać drugiego człowieka zamiast siebie. Nieraz widziałem, jak ciężko się przełamać podczas obrad rozmaitych ciał powoływanych właśnie po to, by mogły ze sobą rozmawiać trzy kluczowe dla polskiej gospodarki środowiska. Czasem ten dialog, prowadzony nieraz w ostrych formach, nabierał tempa jak lokomotywa i wtedy rodziły się pomysły kompromisu i rozwiązania. Często jednak kończył się na „uff, ociężale", a wtedy pasażerowie wysiadali i szli sobie gdzie indziej, każdy we własnym gronie.
Dlaczego ludzie tak często piorą się po gębach? Bo prać się po gębach dużo łatwiej, niż szczerze rozmawiać. Gustaw Holoubek mawiał, że jak dwóch ludzi rozmawia, a reszta słucha, to już jest teatr. Aby prowadzić dialog społeczny, trzy strony muszą i mówić, i słuchać. Więc życzę Państwu, byśmy wszyscy mówili i słuchali, najlepszym zaś do tego miejscem jest Rada Dialogu Społecznego (RDS), a nie ulica.
Życzę też wszystkim tym, z którymi przyjdzie nam rozmawiać w przyszłym roku, aby było przy czym rozmawiać. I nie chodzi tu o kształt ani kolor stołu. Może być okrągły, prostokątny, trójkątny – obojętne. Nie obchodzi mnie, czyj żyrandol będzie nad nim wisiał ani gdzie będzie się znajdował. Może na nim brakować należycie dobranej zastawy. Ważne jest jednak – i tego życzę zarówno kolegom ze środowiska pracodawców, jak i naszym partnerom w rozmowach, związkowcom i rządzącym – by to, co przy tym meblu mówimy, naprawdę zmieniało rzeczywistość, a nie było tylko rzucaniem słów na wiatr.