Phil Hogan: Liczę na poparcie Polski

Musimy zaoferować rolnikom więcej instrumentów reagowania na wahania cen. Chciałbym też zastanowić się jak odmłodzić wieś – mówi Annie Słojewskiej komisarz Unii Europejskiej ds. rolnictwa Phil Hogan.

Aktualizacja: 09.03.2017 21:28 Publikacja: 09.03.2017 20:37

Phil Hogan: Liczę na poparcie Polski

Foto: AFP

Rz: Jedzie pan do Polski i będzie rozmawiał z ministrami Grupy Wyszehradzkiej m.in. o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. Komisja Europejska właśnie rozpoczęła publiczne konsultacje w tej sprawie. Wydaje się, że WPR jest ciągle reformowana w ostatnich latach. Po co kolejne zmiany?

Phil Hogan: Są potrzebne, bo wspólna polityka rolna jest zbyt skomplikowana. Wszyscy, a więc i rolnicy, i Parlament Europejski, i państwa członkowskie, zgodnie uważają, że powinna być uproszczona i unowocześniona. Ponadto musimy zaktualizować WPR w kontekście nowych międzynarodowych porozumień środowiskowych, a w szczególności ustaleń konferencji klimatycznej w Paryżu i celów dotyczących walki ze zmianami klimatycznymi i zrównoważonym rozwojem. Wreszcie warto, żebyśmy wyciągnęli wnioski z ostatnich kilku lat i kryzysów na rynku nabiału i wieprzowiny. Musimy zaoferować rolnikom więcej instrumentów reagowania na wahania cen. Chciałbym się też zastanowić, co możemy zrobić, żeby odmłodzić wieś, żeby przyciągnąć do rolnictwa młodych ludzi, przynajmniej na poziomie zarządzania agrobiznesem.

Co konkretnie możecie zrobić w sprawie wahania cen na rynkach?

W ostatnich dwóch latach mieliśmy kryzys na rynku nabiału i wieprzowiny. Choć trzeba powiedzieć, że ostatnie osiem miesięcy to już wyraźna poprawa sytuacji, dzięki lepszemu zarządzaniu rynkiem unijnym, a także eksportowi na rynki poza UE. Producentom wieprzowiny ulgę przyniosło zwiększenie eksportu do Chin, a na rynku mleka zadziałały nasze nadzwyczajne instrumenty. To pomogło przywrócić równowagę między podażą i popytem – od sierpnia ceny mleka wzrosły o 29 proc.

Reformy WPR prowadzą do jej urynkowienia. Obawiającym się skutków takiego działania Komisja zawsze mówiła, że większa produkcja może być sprzedawana poza UE, że rolnicy mogą z powodzeniem korzystać z licznych umów o wolnym handlu, które zawiera UE. W ostatniej reformie z 2013 roku nie do końca to jednak zadziałało?

Proszę pamiętać, że jak wprowadziliśmy reformę w 2013 roku, to zaraz potem pojawiło się rosyjskie embargo na unijną żywność. To było nie do przewidzenia w czasie uzgadniania nowej legislacji. Od sierpnia 2014 roku, czyli od momentu zamknięcia rosyjskiego rynku, zainwestowaliśmy dodatkowe 1,5 mld euro, żeby ochronić rolników przed skutkami tej wrogiej polityki. Przypomnę, że embargo dotyczyło tylko rolnictwa. Postaraliśmy się też o znalezienie innych rynków. Do sierpnia 2014 roku wartość naszego eksportu rolnego sięgała 5,3 mld euro. Potem udało nam się zwiększyć sprzedaż na Dalekim Wschodzie, na przykład w 2016 roku eksport do tego regionu zwiększył się o 1,7 mld euro i był rekordowy w historii naszego handlu. A cały eksport produktów rolnych UE również był rekordowy i sięgnął 130 mld euro, co oznacza, że jesteśmy największym eksporterem na świecie.

Czy wzrost na innych rynkach w pełni skompensowały straty wynikające z embarga rosyjskiego?

W ujęciu ilościowym – tak. Ale oczywiście wolelibyśmy mieć do dyspozycji rynek, który jest bardzo blisko nas, niż być zmuszonym szukać odbiorców w USA, czy na Dalekim Wschodzie.

Wspomniał pan USA. Negocjacje wielkiego porozumienia o handlu i inwestycjach TTIP są zablokowane i pewnie przez lata nic się w tej sprawie nie zdarzy. Czy to stracona szansa dla europejskiego rolnictwa?

Akurat 2016 rok był rekordowy dla naszego eksportu na tamten rynek. Będziemy dalej negocjować znoszenie barier sanitarnych, ostatnio udało nam się to zrobić dla jabłek. I myślę, że już od następnego sezonu polscy producenci jabłek skorzystają z tej możliwości. To przykład takiego naszego zakulisowego działania, w którym próbujemy usuwać bariery sanitarne dla wysokiej jakości europejskich produktów. USA są dobrym przykładem pokazującym, że mamy sukcesy.

Możemy usuwać te bariery bez konieczności posiadania wielkiego porozumienia handlowego?

Tak, w wielu przypadkach to nie jest konieczne. Z USA mamy rosnącą wymianę handlową bez TTIP, bo mamy markę producenta żywności najwyższej jakości. A tego dziś szukają konsumenci na świecie.

Ale słyszymy wrogie słowa nowego amerykańskiego prezydenta, choćby pod adresem francuskiej żywności. Czy to nas nie powinno niepokoić?

Jest w tym dużo politycznej retoryki. Poczekamy, zobaczymy.

Co z innymi porozumieniami handlowymi? Rolnictwo na nich skorzysta?

Świetnym przykładem jest porozumienie, które właśnie podpisaliśmy z Kanadą. Zapewnia ono ochronę naszych wysokiej jakości standardów środowiska i pracy, a jednocześnie obniża o 92 procent bariery celne między UE i Kanadą. Na początku maja lecę do Kanady z delegacją 60 producentów rolnych, również z Polski, żeby na miejscu przekonali się o nowych możliwościach.

Jest też szansa na podpisanie porozumienia z Japonią. Jakie zyski dla rolnictwa?

Rzeczywiście w tym roku powinniśmy podpisać umowę o wolnym handlu z tym krajem. To jest znakomity rynek dla europejskich producentów nabiału i wołowiny, ale też owoców, warzyw, wina i generalnie napojów. Na Dalekim Wschodzie ważny jest też rynek wieprzowiny. Japonia ostatnio otworzyła się na wieprzowinę z Polski, chcemy dalej działać w tym kierunku. W handlu produktami rolnymi równie istotne są bariery sanitarne, jak i celne. Negocjacje dotyczące barier sanitarnych z Japonią już zamknęliśmy, teraz dyskutujemy jeszcze o redukcji ceł.

Innym istotnym porozumieniem jest to negocjowane z Mercosurem. Blokowane przez lata, teraz przyspieszyło. Tutaj jednak możliwe są chyba zagrożenia dla europejskiego rolnictwa?

Czekamy aż kraje regionu zrewidują swoją ofertę, bo przy wielu okazjach dawały nam do zrozumienia, że są do tego gotowe. Muszą ograniczyć swoje oczekiwania dotyczące części rolnej porozumienia, a konkretnie wielkości kwot, bo są zbyt konkurencyjni. Unia ma tam inne interesy, które forsuje, jak przemysł samochodowy, technologie, usługi finansowe, ale akurat rolnictwo musimy chronić przed tanim importem z Brazylii, Argentyny i innych krajów regionu.

Niedługo w Unii rozpocznie się debata o nowym wieloletnim budżecie po 2020 roku. Rolnictwo to potężna część wydatków, jak zwykle więc przy takiej okazji padają pytania o sens wydawania tych pieniędzy i wartość dodaną na poziomie europejskim. Czy widzi pan zagrożenia dla finansowania Wspólnej Polityki Rolnej?

To jest najbardziej udana europejska polityka. Osiągnęła cel postawiony jej w traktacie w 1962 roku. którym było zapewnienie Europie bezpieczeństwa żywnościowego. A od siedmiu lat mamy nadwyżki wysokiej jakości produktów, które są eksportowane. Poprawiają nasz bilans handlowy i tworzą miejsca pracy na terenach wiejskich. Polska jest jednym z największych beneficjentów WPR. Dostaje 23,6 mld euro płatności bezpośrednich i 8,6 mld euro na rozwój obszarów wiejskich w latach 2014–2020.

Nie obawia się pan ataków w czasach, gdy pieniędzy w budżecie jest mniej, a priorytetów finansowych więcej?

Tak jest w każdej debacie budżetowej, niezależnie od tego, czy mówimy o budżecie europejskim, czy narodowym. Zawsze jest konkurencja do pieniędzy. Teraz też odbędzie się walka, którą komplikuje Brexit. Bo to tworzy dziurę netto w unijnym budżecie 9,2 mld euro rocznie.

Nie boi się pan w takich warunkach powrotu do dyskusji o zrenacjonalizowaniu części polityki rolnej?

Jeśli Polska uważa, że znajdzie w swoim narodowym budżecie ponad 31 mld euro dla rolników, żeby skompensować im ubytek transferów z UE...

Nie sądzę, żeby Polska była zwolennikiem takiej opcji. Pytam raczej o kraje, które są dużymi płatnikami, a mniej korzystają z polityki rolnej.

Dlatego liczymy na poparcie polskiego rządu dla utrzymania WPR w pełni finansowanej z europejskiego budżetu dla zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego i miejsc pracy na wsi.

CV

Phil Hogan unijnym komisarzem ds. rolnictwa jest od 2014 roku. Ma 57 lat. Jest Irlandczykiem. Ukończył University College Cork. Przez wiele lat był deputowanym do parlamentu w Dublinie z ramienia partii Fine Gael, a w latach 2011–2014 ministrem środowiska i wspólnot lokalnych w irlandzkim rządzie.

Rz: Jedzie pan do Polski i będzie rozmawiał z ministrami Grupy Wyszehradzkiej m.in. o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. Komisja Europejska właśnie rozpoczęła publiczne konsultacje w tej sprawie. Wydaje się, że WPR jest ciągle reformowana w ostatnich latach. Po co kolejne zmiany?

Phil Hogan: Są potrzebne, bo wspólna polityka rolna jest zbyt skomplikowana. Wszyscy, a więc i rolnicy, i Parlament Europejski, i państwa członkowskie, zgodnie uważają, że powinna być uproszczona i unowocześniona. Ponadto musimy zaktualizować WPR w kontekście nowych międzynarodowych porozumień środowiskowych, a w szczególności ustaleń konferencji klimatycznej w Paryżu i celów dotyczących walki ze zmianami klimatycznymi i zrównoważonym rozwojem. Wreszcie warto, żebyśmy wyciągnęli wnioski z ostatnich kilku lat i kryzysów na rynku nabiału i wieprzowiny. Musimy zaoferować rolnikom więcej instrumentów reagowania na wahania cen. Chciałbym się też zastanowić, co możemy zrobić, żeby odmłodzić wieś, żeby przyciągnąć do rolnictwa młodych ludzi, przynajmniej na poziomie zarządzania agrobiznesem.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację