Rz: Jedzie pan do Polski i będzie rozmawiał z ministrami Grupy Wyszehradzkiej m.in. o przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej. Komisja Europejska właśnie rozpoczęła publiczne konsultacje w tej sprawie. Wydaje się, że WPR jest ciągle reformowana w ostatnich latach. Po co kolejne zmiany?
Phil Hogan: Są potrzebne, bo wspólna polityka rolna jest zbyt skomplikowana. Wszyscy, a więc i rolnicy, i Parlament Europejski, i państwa członkowskie, zgodnie uważają, że powinna być uproszczona i unowocześniona. Ponadto musimy zaktualizować WPR w kontekście nowych międzynarodowych porozumień środowiskowych, a w szczególności ustaleń konferencji klimatycznej w Paryżu i celów dotyczących walki ze zmianami klimatycznymi i zrównoważonym rozwojem. Wreszcie warto, żebyśmy wyciągnęli wnioski z ostatnich kilku lat i kryzysów na rynku nabiału i wieprzowiny. Musimy zaoferować rolnikom więcej instrumentów reagowania na wahania cen. Chciałbym się też zastanowić, co możemy zrobić, żeby odmłodzić wieś, żeby przyciągnąć do rolnictwa młodych ludzi, przynajmniej na poziomie zarządzania agrobiznesem.
Co konkretnie możecie zrobić w sprawie wahania cen na rynkach?
W ostatnich dwóch latach mieliśmy kryzys na rynku nabiału i wieprzowiny. Choć trzeba powiedzieć, że ostatnie osiem miesięcy to już wyraźna poprawa sytuacji, dzięki lepszemu zarządzaniu rynkiem unijnym, a także eksportowi na rynki poza UE. Producentom wieprzowiny ulgę przyniosło zwiększenie eksportu do Chin, a na rynku mleka zadziałały nasze nadzwyczajne instrumenty. To pomogło przywrócić równowagę między podażą i popytem – od sierpnia ceny mleka wzrosły o 29 proc.
Reformy WPR prowadzą do jej urynkowienia. Obawiającym się skutków takiego działania Komisja zawsze mówiła, że większa produkcja może być sprzedawana poza UE, że rolnicy mogą z powodzeniem korzystać z licznych umów o wolnym handlu, które zawiera UE. W ostatniej reformie z 2013 roku nie do końca to jednak zadziałało?