Co ciekawe, o ile chwalenie się (jako swoim osiągnięciem) rekordowo niskim bezrobociem nie ma za bardzo uzasadnienia, o tyle do rozpędzającej się konsumpcji, która jest obecnie głównym motorem wzrostu PKB, rzeczywiście rząd dołożył swoją cegiełkę.
I to nie małą, chodzi oczywiście o program 500+. W pierwszym półroczu tego roku z kasy państwa do portfeli gospodarstw domowych przetransferowano prawie 12 mld zł. Zupełnie inaczej przedstawia się kwestia drugiego silnika gospodarki – inwestycji. Te wbrew oczekiwaniom wciąż tkwią w dołku. W zeszłym roku (gdy sytuacja była jeszcze gorsza) rząd za inwestycyjną zapaść oskarżał praktycznie wszystkich – od samorządowców po prywatnych przedsiębiorców, którzy mieli wykazywać się bezczynnością na złość PiS-owi.