Rzeczywiście, na razie nie widać znaczących zmian w ofercie naszej i Embraera. A nasza współpraca miałaby polegać na tym, że w przyszłości moglibyśmy robić coś wspólnie. Myślę tutaj o projektach maszyn, mechanice, wszystkich systemach. W efekcie również moglibyśmy zbudować silną sieć dostawców, co pomogłoby wszystkim zainteresowanym.
Boeing ma dzisiaj produkt, który jest nieporównywalny z jakąkolwiek maszyną na rynku – dreamlinera. Jak ta maszyna zmieniła koncern?
Przede wszystkim jest to pierwszy samolot zbudowany z kompozytów. Jeśli więc spojrzymy na ten produkt, widać, że jest to totalny odejście od tego, jak w przeszłości produkowaliśmy i projektowaliśmy samoloty. I oczywiście nie będzie to ostatnia maszyna kompozytowa, jaką Boeing zbuduje. Dreamliner nauczył nas produkcji z zupełnie nowymi rozwiązaniami, które z pewnością wykorzystamy w przyszłości. Zakładaliśmy wcześniej, że na rynku lotniczym na trasach długodystansowych będzie rosła liczba rejsów z jednego punktu do drugiego, a nie dowożenia pasażerów do centrów przesiadkowych i rozwożenia ich stamtąd mniejszymi maszynami. Dlatego połączenia lotnicze docierają do mniejszych miast, bo na tych trasach opłaca się latać właśnie dreamlinerami. Przewoźnicy nam mówią, że wcześniej nigdy by nie pomyśleli, że do takich kierunków warto będzie kiedykolwiek wrócić. Wystarczy spojrzeć na połączenie Kraków–Budapeszt–Nowy Jork/Chicago. Wcześniej nikomu do głowy by nie przyszło, że można tak latać. Albo Rzeszów–Nowy Jork. Wiem, że to połączenie było wcześniej, ale okazało się nieopłacalne. Takich par miast jest dzisiaj ponad 150. I wszyscy zapamiętają dreamlinera właśnie z tego powodu.
Podobnie jest zresztą z boeingiem 737 MAX, który okazał się wyjątkowo zyskownym produktem.
Do Warszawy przylatują Niemcy z Frankfurtu tylko po to, żeby za Atlantyk polecieć nie airbusem A380, tylko właśnie boeingiem 787. Przecież nie jest tak, że nie dowierzają Lufthansie.
I Boeingowi, i LOT-owi pomogło, że z taką maszyną byliśmy pierwsi na rynku. W B787 wykorzystaliśmy technologie, które rzeczywiście są nowatorskie: duże okna, specjalne oświetlenie, duże schowki na bagaż podręczny, który jest często utrapieniem w podróżach lotniczych, wilgotność powietrza. Elastyczne skrzydło, któremu pasażerowie zawsze robią zdjęcia. Sam pracuję dla Boeinga, ale pamiętam, że kiedy o tym wszystkim czytałem, byłem trochę sceptyczny. Jednakże gdy wsiadłem do tego samolotu, zobaczyłem, że to, o czym czytałem, jest rzeczywiście prawdą. W tej chwili naszą najlepszą reklamą jest to, co o samolocie mówią sami pasażerowie. Nie potrzeba nic więcej.