Po pierwsze, ze skrytek czy boksów korzystają firmy, które przechowują dokumenty, chwilowo niepotrzebne wyposażenie biur czy nadwyżki towarów. Po drugie, ofertą self storage interesują się też osoby prywatne. Nic dziwnego: deweloperzy często rezygnują dziś z planowania w budowanych przez siebie blokach piwnic czy komórek lokatorskich. A jeśli już się na nie decydują, to oczywiście każą sobie dopłacić. Szukający oszczędności klienci pozostają więc bez kąta na rower w sezonie zimowym, na meble podczas domowego remontu czy nawet na cały dobytek na czas migracji zarobkowej.
Branża jest przekonana o ogromnym potencjale rynku nad Wisłą. I chyba słusznie, skoro np. w nieco większej od Polski Hiszpanii minimagazyny zajmują dziś 900 tys. mkw. powierzchni, a u nas nie więcej niż 30 tys. mkw.