Simone Tagliapietra: Klucz do zeroemisyjności

Od konferencji G20 w Rzymie po szczyt COP26 w Glasgow, światowa dyskusja na temat energii i klimatu ujawnia jedną podstawową prawdę: wszyscy chcą ratować planetę, ale nikt nie chce płacić wyższych rachunków za energię.

Publikacja: 15.11.2021 21:00

Simone Tagliapietra: Klucz do zeroemisyjności

Foto: Adobe Stock

W Deklaracji Rzymskiej przywódcy G20 podkreślili swoje zaangażowanie w zagwarantowanie „sprawiedliwej i uporządkowanej transformacji naszych systemów energetycznych, która zapewni przystępność cenową, w tym dla najsłabszych gospodarstw domowych i przedsiębiorstw". Na szczycie COP26 w Glasgow prezydent USA Biden wyraził się jeszcze jaśniej, wskazując na konieczność zmuszenia OPEC i Rosji do „pompowania większej ilości ropy", aby powstrzymać globalny wzrost cen energii.

Jakkolwiek ironiczne może to brzmieć – żądanie zwiększenia wydobycia ropy i gazu przy jednoczesnym zobowiązywaniu się do realizacji bardziej ambitnych celów klimatycznych – stanowiska te nie powinny dziwić.

Skomplikowana maszyneria

Energetyka to złożona sprawa. Za prostymi codziennymi czynnościami, takimi jak zapalanie światła czy tankowanie samochodu na stacji benzynowej, kryją się skomplikowane technologie i ogromna infrastruktura, często łącząca odległe kraje, jeśli nie wręcz różne kontynenty. Aby wydobyć, przetworzyć, przetransportować i rozprowadzić tradycyjne źródła energii, takie jak ropa naftowa i gaz ziemny, konieczne są liczne działania techniczne, podobnie jak w przypadku pozyskiwania energii ze słońca, wiatru czy wody i dostarczania jej do naszych domów, zakładów przemysłowych czy samochodów.

Zarządzanie energią jest nie mniej skomplikowane niż jej aspekty techniczne. Ponieważ energia jest siłą napędową naszych nowoczesnych społeczeństw, rządy tradycyjnie odgrywają ważną rolę w tym sektorze, kierując się różnymi celami, takimi jak zapewnienie obywatelom pewnych i przystępnych cenowo źródeł energii.

Wieloaspektowy charakter polityki energetycznej można przedstawić w formie trójkąta, którego wierzchołkami są bezpieczeństwo, konkurencyjność i zrównoważony rozwój.

Bezpieczeństwo energetyczne dotyczy nieprzerwanej dostępności energii. Ma ono wymiar zarówno długo-, jak i krótkoterminowy. Długoterminowe bezpieczeństwo energetyczne dotyczy kluczowych inwestycji w celu dostarczenia energii zgodnie z potrzebami społecznymi. Krótkoterminowe bezpieczeństwo energetyczne koncentruje się na zdolności systemu energetycznego do szybkiego reagowania na nagłe zmiany w równowadze podaży i popytu.

Ponieważ energia ma zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania naszych społeczeństw, bezpieczeństwo energetyczne stanowi najwyższy priorytet dla każdego rządu na świecie.

Konkurencyjność energetyczna dotyczy przystępności cen energii zarówno dla gospodarstw domowych, jak i dla przedsiębiorstw, a także ich konkurencyjności na arenie międzynarodowej. Ponieważ brak konkurencyjności energetycznej może zepchnąć część populacji w ubóstwo energetyczne i osłabić konkurencyjność gospodarczą i przemysłową kraju, również ta kwestia stanowi priorytet dla rządów.

Zrównoważony rozwój odnosi się do ograniczenia lub – w idealnym przypadku – całkowitego zniwelowania szkodliwego wpływu poszukiwań, produkcji i zużycia energii na klimat i środowisko. Spalanie paliw kopalnych, które do dziś stanowią 80 proc. światowego koszyka energetycznego, jest głównym czynnikiem przyczyniającym się do zmian klimatycznych, jak również do zanieczyszczenia powietrza i innych problemów środowiskowych. Rządy w coraz większym stopniu zwracają uwagę na tę kwestię, o czym świadczy również fala zobowiązań do osiągnięcia neutralności klimatycznej, podejmowanych w ciągu ostatnich kilku lat.

Równowaga w trójkącie

W idealnym świecie te trzy elementy byłyby doskonale zrównoważone, a państwa mogłyby zaoferować swoim obywatelom bezpieczny, konkurencyjny cenowo i zrównoważony środowiskowo system energetyczny. W rzeczywistości jednak między tymi trzema elementami istnieją złożone zależności i rządy muszą dokonywać wyborów politycznych, które mogą – przynajmniej tymczasowo – faworyzować jeden lub dwa elementy w stosunku do pozostałych.

Prowadzenie polityki energetycznej, która jednocześnie realizuje te trzy cele, można uznać za jedno z najtrudniejszych wyzwań, przed jakimi stoją rządy w XXI wieku, zwłaszcza w obliczu pilnej potrzeby zwiększenia skali działań przeciwko palącemu zagrożeniu, jakim są zmiany klimatyczne.

Sprawa jest pilna również dlatego, że – jak wyraźnie pokazuje obecny światowy kryzys energetyczny – jeżeli równowaga zostanie zakłócona przez czynnik zewnętrzny, to w toku jej przywracania bezpieczeństwo i konkurencyjność zawsze będą górować nad zrównoważonym rozwojem.

Simone Tagliapietra jest pracownikiem naukowym Instytutu Bruegel w Brukseli Tłum. Tomasz Krzyżanowski

W Deklaracji Rzymskiej przywódcy G20 podkreślili swoje zaangażowanie w zagwarantowanie „sprawiedliwej i uporządkowanej transformacji naszych systemów energetycznych, która zapewni przystępność cenową, w tym dla najsłabszych gospodarstw domowych i przedsiębiorstw". Na szczycie COP26 w Glasgow prezydent USA Biden wyraził się jeszcze jaśniej, wskazując na konieczność zmuszenia OPEC i Rosji do „pompowania większej ilości ropy", aby powstrzymać globalny wzrost cen energii.

Jakkolwiek ironiczne może to brzmieć – żądanie zwiększenia wydobycia ropy i gazu przy jednoczesnym zobowiązywaniu się do realizacji bardziej ambitnych celów klimatycznych – stanowiska te nie powinny dziwić.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację