Piątkowe otwarcie głównych indeksów GPW było bliskie poziomów zamknięcia z poprzedniego dnia. Później zaczęły się spadki. Najsłabiej zachowywały się duże spółki z WIG20, zwłaszcza banki. Wprawdzie pod sam koniec sesji nastąpiło odbicie, ale i tak WIG20 był jednym z najsłabszych indeksów w Europie. W połączeniu z osłabieniem złotego może to sugerować odpływ kapitału zagranicznego. Sytuacji nie poprawiło opublikowanie gorszych od oczekiwań danych o inflacji w USA. Pocieszające jest tylko, że w tej sytuacji obroty były niewielkie. Wynika z tego, że przyczyną spadków było raczej wycofanie się popytu niż zwiększenie podaży. Znacznie lepiej od WIG20 zachowywały się indeksy małych i średnich spółek. Przez cały czas skala spadków była tu mniejsza, a końcowe odbicie mocniejsze. Dzięki temu sWIG80 zakończył dzień na niewielkim plusie.
Techniczny obraz rynku nie budzi optymizmu. Niedawne odbicie WIG20 zniwelowało około połowy listopadowej fali spadkowej. Indeks nie zdołał jednak pokonać ważnego oporu znajdującego się w okolicach 3710 pkt. Dlatego należy liczyć się z powrotem polskiego rynku akcji do trendu spadkowego.
Sytuacja zagranicznych indeksów akcji jest dość dobra, przynajmniej w zestawieniu z informacjami o pogłębiającym się kryzysie związanym z nieruchomościami i rosnącym ryzykiem inflacji. W miarę pozytywne jest też to, że na rynku ropy silny trend wzrostowy ustąpił miejsca konsolidacji.