Bankier dyplomata

Piotr Kamiński. Na razie tworzy bank na Poczcie. Marzy mu się wielka armia pocztowców, którzy masowo sprzedają kredyty i lokaty. Ale chyba też i fotel prezesa PKO BP

Publikacja: 19.03.2008 04:40

Bankier dyplomata

Foto: PARKIET

Piotrowi Kamińskiemu – absolwentowi Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim – udało się sprawić, że w wielu okienkach pocztowych można wziąć pożyczkę z Banku Pocztowego. A co ważniejsze, na decyzję o przyznaniu jej nie trzeba czekać kilka dni.

O pomyśle tworzenia okienek finansowych mówiło kilku poprzednich szefów Pocztowego. Realizacja tej idei miała sprawić, że ten niewielki bank zacząłby się liczyć w branży. Z rybki rynku finansowego przeistoczyłby się w rekina.

Przez lata równie dużo co o pomyśle mówiono o problemach z jego realizacją. Główną przeszkodą były problemy z informatyką. Udało się je częściowo pokonać, bo okienek finansowych szybko przybywa. Dziś jest ich już w całym kraju około 1200.

Piotr Kamiński myśli teraz nie tylko o systemach informatycznych, ale też o tym, jak przekonać pocztowców do sprzedaży produktów finansowych.

Czy mu się i tym razem uda? Być może nie będzie miał możliwości dokończenia swojego planu podboju rynku. Razem z innymi byłymi menedżerami z PKO BP wymieniany jest jako ten, który zgłosi się do konkursu na szefa tego drugiego co do wielkości polskiego banku. On sam nie wie jeszcze, czy złoży dokumenty. Czas ma do końca tego miesiąca.

Jego nazwisko pojawia się na giełdzie kandydatów, bo przez trzy lata – do marca 2006 r. – był członkiem zarządu PKO BP. Nadzorował pion bankowości korporacyjnej i skarbu. Przed przyjściem do PKO BP nie pracował w żadnej tego typu instytucji. Wcześniej przez osiem lat pracował w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, gdzie awansował na stanowisko dyrektora departamentu spółek publicznych i finansów. Z czasem został wiceprezesem GPW. Ci, którzy z nim pracowali, mówią, że jest bardzo ambitny, ale otwarty na nowe zadania.

– To miły szef, ale wymagający – potwierdza Jacek Obłękowski, prezes Dominet Banku (zasiadał razem z Piotrem Kamińskim w zarządzie PKO BP).

Ci, którzy go znają, z którymi rozmawialiśmy, zapewniają, że dobrze się z nim pracuje. Nie obraża swoich podwładnych, umie im spokojnie powiedzieć, co zrobili nie tak. Nigdy nie podnosi głosu, nawet gdy jest bardzo zdenerwowany.

Prezes Pocztowego – zdaniem niektórych finansistów – ma dobrą rękę do pracowników; twierdzą, że umie stworzyć i motywować zespół. To on przyjmował do pracy w PKO BP Rafała Juszczaka, który obecnie tym bankiem zarządza.

Koledzy twierdzą, że Piotr Kamiński świetnie nadawałby się do polityki, bo jest urodzonym dyplomatą. Umie tak rozmawiać, żeby nikomu się nie narazić. Jedna z licznych anegdot krążących po rynku o Kamińskim opowiada, jak w 2005 roku jako ówczesny członek zarządu PKO BP udzielił kredytów wszystkim partiom na kampanię wyborczą.

Prezes Pocztowego w środowisku bankowym wyróżnia się ubiorem. Jego garnitury są zawsze nienagannie skrojone, a krawaty dobrane tak, by dyskretnie zwracały uwagę.

Piotrowi Kamińskiemu – absolwentowi Wydziału Zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim – udało się sprawić, że w wielu okienkach pocztowych można wziąć pożyczkę z Banku Pocztowego. A co ważniejsze, na decyzję o przyznaniu jej nie trzeba czekać kilka dni.

O pomyśle tworzenia okienek finansowych mówiło kilku poprzednich szefów Pocztowego. Realizacja tej idei miała sprawić, że ten niewielki bank zacząłby się liczyć w branży. Z rybki rynku finansowego przeistoczyłby się w rekina.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację