Dwie słynne już na całą Polskę panie zorganizowały filmową wręcz prowokację. Jak wynika z komunikatu rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, z odpiętym kablem do lampy i przepaloną żarówką podjechały autem do warsztatu. Mechanik już zamknął kasę fiskalną, ale ulitował się. Wziął używaną żarówkę, podpiął kabelek. Przyjął zaofiarowane mu 10 zł. I wtedy, szast-prast, panie wyciągnęły odznaki! I łup – mandat 500 zł! Bo skoro kasa zamknięta, to nie został odprowadzony VAT w wysokości... 2,3 zł. Mechanik mandatu nie przyjął, więc fiskus skierował sprawę do sądu.
Prowokacja za 2 złote. Absurd, którego nikt przy zdrowych zmysłach by sobie nawet nie wyobraził. A bartoszycka skarbówka – owszem!
Historia trafiła już do popkultury. W internecie są memy i satyry na temat urzędników skarbówki. Zupełnie jak za PRL, gdy krążyły dowcipy o milicjantach, zawsze nieskończenie głupich.
To jednak śmieszne wcale nie jest. Ten rodzaj obśmiewania jest znamienny. To kpina z konkretnej grupy, której opinia publiczna nie lubi, nie szanuje i nie czuje z nią żadnej więzi. Ale przede wszystkim – traktuje jak wroga. Tak, społeczeństwo traktuje urzędników skarbówki jak wroga. Obcego, z którym nie ma nic wspólnego. Jasne, że nikt na świecie nie lubi płacić podatków. Ale fiskus może być kompetentnym i pomocnym w tym nielubianym procesie partnerem – jak to jest w lepiej zorganizowanych państwach. Nie powinien być opresyjną machiną, nastawioną na niszczenie podatnika bez oglądania się na dobro gospodarki.
Historia z Bartoszyc zabetonuje fatalne postrzeganie polskich urzędników przez obywateli. Parafrazując klasyka: „Jeszcze nigdy skarbówka nie straciła tak wiele przez tak niewielką kwotę". Można co miesiąc uchwalać nowe konstytucje, a nawet biblie biznesu. Organizować konferencje na temat ustaw korzystnych dla przedsiębiorczości. To wszystko idzie na marne, gdy do akcji wkraczają urzędnicy pokroju pań z Bartoszyc. Mechanik po roku ciągania po sądach ma zapewne zapowiedzi rządu w głębokim poważaniu. Tak samo jego sąsiedzi. I pewnie wielu przedsiębiorców z całej Polski również – po tym, gdy przeczytali tę historię.