I co? I nic. Od tamtego czasu każdy nowy rząd od lewa do prawa zapowiadał, że zmierzy się z problemem. Opór materii w postaci związków zawodowych był jednak tak duży, że projekty lądowały w szufladach.

I wreszcie po siedmiu latach dzięki determinacji właściciela i oferujących jest pierwsza spółka energetyczna na GPW. Mimo że w dziejach polskiego rynku kapitałowego mamy obecnie chyba najgorszy okres w historii, udało się sprzedać akcje Enei za prawie 2 mld zł. To duży wyczyn i nie zmienia tego fakt, że 80 proc. tej kwoty objął jeden inwestor branżowy.

Ważne, że inwestorzy giełdowi dostali kolejną spółkę, która z uwagi na branżę jest doskonałym elementem tzw. dywersyfikacji portfela. Wczorajszy debiut na GPW, mimo że amatorom szybkich zysków nie dał zarobić, należy uznać za udany. Wszak cena akcji w ofercie publicznej wcale nie była niska.

Szkoda tylko ostatnich lat prosperity na giełdzie. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu z pewnością można by uzyskać z rynku dużo więcej niż owe 2 mld. zł. A wiemy, że potrzeby kapitałowe spółki są dużo wyższe. Ale cóż, lepiej późno niż wcale. Pozostaje mieć nadzieję, że determinacja resortu przy prywatyzacji kolejnych firm z branży będzie równie duża.

[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/11/18/cezary-adamczyk-szlak-zostal-przetarty/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]