Powinny je upubliczniać, tym bardziej, jeśli myślą o zdobyciu nowych kontraktów. Ale rzeczywistość pokazuje, że może też być inaczej. Tylko co trzecia spółka prawa handlowego w Polsce podała do publicznej wiadomości, jak wygląda jej sytuacja finansowa.

Taką sytuację można próbować tłumaczyć kryzysem i pogorszeniem kondycji firm. Wiadomo, trudno chwalić się tym, że jest gorzej niż jeszcze rok wcześniej. A ostatnie lata były szczególnie udane dla polskich firm. Ale problem tkwi gdzie indziej. Jak można oczekiwać, że firmy będą podawać swoje wyniki i tym samym wypełniać swoje obowiązki, skoro kara za unikanie tego jest zbliżona do kosztu publikacji takich informacji. Może warto więc zmienić prawo i podwyższyć kary za nieprzestrzeganie prawa. Zrobiono to w Niemczech, co od razu przełożyło się na większą przejrzystość firm. Zresztą w interesie kontrahentów firm i konsumentów. Najlepszym przykładem tego, do czego może doprowadzić nieznana kondycja firm, pokazują wydarzenia z ostatnich wakacji w branży turystycznej. Firmy nie podawały wyników, spekulowano jedynie, że niektóre mogą mieć problemy. Efekt? Klienci koczujący na lotniskach czy wypraszani z pokojów hotelowych, za które nie zapłacono.

W Polsce można odnieść wrażenie, że dopiero gdy spółka planuje wejście na któryś z rynków Giełdy Papierów Wartościowych, zaczyna, a raczej musi, przywiązywać większą wagę do publikowania informacji finansowych. Niestety na giełdzie nie ma wszystkich firm.