Sławomir Lachowski spotka się wkrótce z przedstawicielami kilkudziesięciu instytucji finansowych. Większość spotkań zaplanował na ten tydzień. Będzie przekonywał finansistów do zainwestowania w swój najnowszy projekt: Meritum Bank. Tym samym były prezes BRE Banku wraca do gry.
W marcu 2008 roku BRE podał, że Sławomir Lachowski odchodzi z zarządu spółki. Do dziś krążą plotki, dlaczego do tego doszło i czy sam odszedł, czy poprosił go o to główny akcjonariusz BRE niemiecki Commerzbank. Pewne jest to, że to rozstanie do najmilszych nie należało.
Marzeniem Sławomira Lachowskiego jest pokierowanie PKO BP, największym bankiem w Polsce. Po odejściu z BRE starał się o to stanowisko bezskutecznie. Ci, którzy go znają, wiedzą, że to jest człowiek, który musi ciągle coś robić i stawiać czoła wyzwaniom. Kolejnym miało być stworzenie banku internetowego w Rosji. Pewnie by mu się udało, gdyby nie kryzys, który zniweczył te plany.
W listopadzie 2009 r. Lachowski zasiadł w radzie nadzorczej Meritum Banku. Teraz jego zadaniem jest stworzenie z tej dość pechowej instytucji spółki, w którą zdecydują się zainwestować polskie TFI i fundusze emerytalne. Ma ich do tego przyciągnąć magia nazwiska Sławomira Lachowskiego, który jest nazywany ojcem sukcesu mBanku i MultiBanku. Chociaż to mBank zawsze był dla niego najważniejszy.
Lachowski po wielu latach znów prowadzi firmę konsultingową. Zanim zaczął pracę w bankowości (w Powszechnym Banku Gospodarczym), prowadził firmę konsultingową. Przez pierwsze dwa lata, by utrzymać siebie i pracowników, musiał zająć się w praktyce handlem zagranicznym, który wcześniej ukończył na SGH. Na Tajwanie, w Hongkongu i Singapurze kupował komputery. W Indiach i Tajlandii ciuchy. Potem pracował w PKO BP (był wiceprezesem), a od połowy 2000 r. w BRE Banku.