Nowy dyrektor Michelina przejmuje stery

Olivier Dacquin, nowy dyrektor handlowy Michelina na Polskę i kraje bałtyckie, uczy się polskiego i szykuje strategię spółki

Publikacja: 17.09.2010 01:13

Nowy dyrektor Michelina przejmuje stery

Foto: ROL

Wrzesień to w Michelin Polska wyraźnie czas zmian. Rok temu zmienił się prezes, a teraz dyrektor handlowy na Polskę i kraje bałtyckie. Phillip Videau, poprzednik Oliviera Dacquina na fotelu dyrektora handlowego, zamienił Warszawę na największy rynek świata, czyli Michelin Chiny.

Doświadczenie zdobyte w Polsce musiało być przy tym awansie kluczowe, bo polska fabryka Michelina jest największa w Europie (4300 osób). Polska była też przed kryzysem 2008/2009 r. miejscem największej w ostatnim dziesięcioleciu inwestycji koncernu. Nowy zakład i centrum logistyczno-magazynowe w Olsztynie kosztowały 253 mln euro.

Podobnie jak ubiegłoroczna nominacja na prezesa 59-letniego Jeana-Michela Belleux, który w koncernie przepracował tylko osiem lat, także awans Oliviera Dacquina jest nietypowy. Michelin znany jest z tego, że kluczowe stanowiska obejmują tu długoletni pracownicy, którzy w koncernie zaliczyli wszystkie szczeble kariery. Nowy dyrektor handlowy jest młody (36 lat) i reprezentuje, jak to określa Wojciech Sobina, szef komunikacji Michelin Polska, „nową jakość zarządzania”.

– Bardzo dynamiczny, rzutki, ale i bezpośredni, przystępny i ciekawy nowego środowiska. Prezentuje nietypowe podejście do zarządzania. Stawia na kontakty interpersonalne. Od dwóch tygodni intensywnie uczy się polskiego – opowiada „Rz” Wojciech Sobina.

Olivier Dacquin jest absolwentem marketingu i finansów w Institut d’Études Politiques w Paryżu i marketingu w École des Hautes Études Commerciales w Montrealu. Do oponiarskiego koncernu trafił 11 lat temu. Pracę rozpoczął od stanowiska menedżera produktu na Europę Środkową i Wschodnią. Był też menedżerem marki Michelin i należącej do Michelin marki BF Goodrich we Francji.

Przed przyjazdem do Polski dwa lata był dyrektorem handlowym Michelina w ogarniętej kryzysem Grecji. Nic dziwnego, że po takim doświadczeniu Polska wydaje mu się oazą spokojnego rozwoju. –Dobrze jest zaczynać nową misję w nowym kraju, wiedząc, że firma jest w nim doceniana – mówi Olivier Dacquin. – Oczywiście to także duże wyzwanie, bo Polacy wiedzą, jak oceniać produkty i są wymagający, jeśli chodzi o poziom oferowanych usług.

W strategii nowego szefa sprzedaży ważną rolę zajmuje Litwa, Łotwa i Estonia. – W republikach bałtyckich konkurują największe w branży koncerny. Obok jest rynek rosyjski, dlatego bałtyckie republiki mają duże znaczenie w strategii Michelina – wyjaśnia Wojciech Sobina.

Olivier Dacquin ma żonę i czworo dzieci. W oficjalnym CV jawi się jako miłośnik podróży, żeglarstwa. Biega też maratony. Nie wiadomo jednak, czy na to wszystko będzie miał teraz czas. Michelin nie odtrąbił jeszcze zakończenia kryzysu, choć wyniki pierwszego półrocza są optymistyczne.

Wrzesień to w Michelin Polska wyraźnie czas zmian. Rok temu zmienił się prezes, a teraz dyrektor handlowy na Polskę i kraje bałtyckie. Phillip Videau, poprzednik Oliviera Dacquina na fotelu dyrektora handlowego, zamienił Warszawę na największy rynek świata, czyli Michelin Chiny.

Doświadczenie zdobyte w Polsce musiało być przy tym awansie kluczowe, bo polska fabryka Michelina jest największa w Europie (4300 osób). Polska była też przed kryzysem 2008/2009 r. miejscem największej w ostatnim dziesięcioleciu inwestycji koncernu. Nowy zakład i centrum logistyczno-magazynowe w Olsztynie kosztowały 253 mln euro.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację