I w tym przypadku okazało się, że nakłady w całej gospodarce rosną zdecydowanie szybciej niż pod koniec ubiegłego roku. W dużej mierze także dzięki inwestycjom publicznym. W rezultacie polski PKB, w czym swoje zasługi mają i konsumenci, rośnie w tempie przekraczającym 4 proc.

Z tego wyniku można się cieszyć, ale, by nadrabiać gospodarczy dystans do bogatszych państw Unii, powinniśmy rozwijać się jeszcze szybciej. Tym bardziej, że nasi główni partnerzy handlowi - Niemcy - też przyspieszyli. To akurat daje nadzieje wielu polskim firmom, które swoje produkty wysyłają za Odrę.

Ale są i czynniki ryzyka. Przed polskimi przedsiębiorcami, jak co cztery lata, szczególny okres - przedwyborczy, który zazwyczaj wprowadza niepewność w życie biznesu. Kto będzie rządził po wyborach? Jak mogą zmienić się przepisy, w tym podatkowe? Co będzie z inwestycjami publicznymi? Czy kondycja budżetu nie zmusi rządu do podwyżki składek i podatków?

A dodatkowo oprócz tych lokalnych spraw, cały czas nierozwiązane pozostają problemy strefy euro. Jednak jak pokazuje wzrost giełdowych indeksów, inwestorzy dobrze przyjmują pojawiające się informacje o powstającym kolejnym pakiecie pomocowym dla Grecji.

Tylko czy aby to będzie już ostatni akt tej greckiej tragedii, która ma wpływ na nastroje w biznesie?