Chcę,żeby w Euro 2012 wygrali Niemcy

Zainteresowanie markami sponsorów Euro rośnie głównie w krajach, które wygrywają mistrzostwa. I na to liczymy - mówi "Rz" prezes Hyundai Motor Europe, Allan Rushforth

Publikacja: 03.04.2012 15:15

Chcę,żeby w Euro 2012 wygrali Niemcy

Foto: ROL

Sprzedajecie auta w najbardziej zatłoczonym segmencie rynku - modeli popularnych.Jak to się dzieje,że mimo prognozowanego spadku na rynku europejskim, Hyundai oczekuje wzrostu ?

Produkujemy auta od najmniejszych do największych,które mają wydłużoną gwarancję,  mało się psują, mają niskie emisje CO2,  pierwsze modele z serii „i" zaczęliśmy wprowadzać wtedy,kiedy Unia Europejska wprowadziła  surowe normy emisji spalin. Do tego jeszcze rozpoczął się kryzys finansowy, więc konsumenci szukali aut  nie najdroższych, o  dobrym stosunku ceny do wartości.I nasza sprzedaż wystrzeliła do góry. Do tego doszła jeszcze akcja złomowania aut,szczególnie szeroko zakrojona w Niemczech.

Hyundai jest  jednym z głównych sponsorów Euro 2012.Chociaż nigdy nie podaliście kwoty,jaką za to płacicie,wiadomo że jest ogromna. Czego oczekujecie  po tej imprezie ?

Po pierwsze  ,żeby  dotarło do świadomości jak największej liczby  konsumentów, że istnieje  taka marka, jak Hyundai.

Futbol, to bardzo medialny sport, a sponsorzy są szczególnie widoczni dzięki telewizji. Liczę więc,że w ten sposób  dotrzemy do milionów telewidzów. Robiliśmy badania,że zainteresowanie naszą marką rośnie lawinowo zwłaszcza w tych krajach, których drużyny wygrywają.

W Pucharze Świata liczą się przede wszystkim Niemcy,Hiszpania,Włochy.W Madrycie  podczas rozgrywek , w strefie kibica zgromadziło się ponad milion osób.W Niemczech,które mają wspaniałą historię w rozgrywkach piłkarskich zainteresowanie także tym,co dzieje się wokół turnieju także rośnie. We Francji, czy Wielkiej Brytanii takiego zainteresowania nie ma, bo  z ostatnich Mistrzostw Europy odpadły bardzo szybko. To, co my musimy zrobić, to prowadzić intensywną akcję reklamową przed i po mistrzostwach, tak aby zainteresowanie marką maksymalnie rozciągnąć.

Jak na razie niestety 75 procent konsumentów w Europie nie rozpoznaje naszej marki. Czeka więc nasz ogromna praca.

W takim razie z biznesowego punktu widzenia, jakiej  reprezentacji  będzie pan kibicował ?

Przede wszystkim chcę zobaczyć dobry futbol.Ale najchętniej widziałbym na najwyższym podium Niemców. To największy kraj w Europie i gdyby udało nam się tam zdobyć zainteresowanie,byłoby doskonale. Prywatnie, przyznaję, nie jestem fanem futbolu. Jako Brytyjczyk jestem fanem rugby.

Rozmawiała Danuta Walewska

Sprzedajecie auta w najbardziej zatłoczonym segmencie rynku - modeli popularnych.Jak to się dzieje,że mimo prognozowanego spadku na rynku europejskim, Hyundai oczekuje wzrostu ?

Produkujemy auta od najmniejszych do największych,które mają wydłużoną gwarancję,  mało się psują, mają niskie emisje CO2,  pierwsze modele z serii „i" zaczęliśmy wprowadzać wtedy,kiedy Unia Europejska wprowadziła  surowe normy emisji spalin. Do tego jeszcze rozpoczął się kryzys finansowy, więc konsumenci szukali aut  nie najdroższych, o  dobrym stosunku ceny do wartości.I nasza sprzedaż wystrzeliła do góry. Do tego doszła jeszcze akcja złomowania aut,szczególnie szeroko zakrojona w Niemczech.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: A więc wojna. Donald Trump zadaje cios Europie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Uważajmy! Nowy prezydent wskaże nowego prezesa NBP
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Platformo, chwalić też się trzeba umieć
Opinie Ekonomiczne
Dan Jørgensen: Koniec z energetycznym szantażem Rosji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Jak zostać prezydentem