W USA dzięki wsparciu prywatnych inwestorów powstały tak znane dzisiaj firmy, jak Google, Facebook czy Skype. Szacowana wartość całkowitych inwestycji dokonanych przez amerykańskie anioły to ok. 17 mld euro, a europejskich – ok. 4 mld euro. Kraje ze Starego Kontynentu, które wiodą prym w tego typu inwestycjach, to: Wielka Brytania, Niemcy oraz Francja. Zdaniem ekspertów w Polsce ten biznes się rozwija, ale dosyć powoli.

– Nasze państwo w zbyt małym stopniu wspiera inicjatywy prywatnych inwestorów w przeciwieństwie do rządów innych krajów, gdzie są np. duże zachęty podatkowe dla prywatnych przedsięwzięć tego typu – wyjaśnia Jacek Błoński, szef Lewiatan Business Angels. I dodaje, że to właśnie młode firmy tworzą nowe miejsca pracy.

Według danych Kauffman Foundation z rynku amerykańskiego dzięki start-upom (firmom działającym krócej niż pięć lat) w ciągu 30 lat powstało 40 mln miejsc pracy, kiedy w firmach działających dłużej zanotowano ujemny przyrost zatrudnienia. W USA dzięki aniołom biznesu co roku powstaje aż 20 tys. nowych firm.

W krajach rozwiniętych inwestorzy dysponują również większym kapitałem, który mogą wyłożyć na wsparcie początkujących firm. Bardzo popularne są tam grupy inwestycyjne złożone z aniołów biznesu oraz funduszy venture capital. – Taka kooperacja bardzo dobrze się sprawdza w finansowaniu start-upów. Ryzyko rozłożone jest na kilka projektów, w których partycypują poszczególni członkowie takiej grupy – mówi Jacek Błoński. I dodaje, że w Polsce tego typu współpraca również jest coraz częściej spotykana.

Jednak typowy polski inwestor lokuje kapitał raczej w pojedynczych projektach o mniejszym ryzyku. Wojciech Dołkowski, szef PolBAN, uważa, że warto podpatrywać osiągnięcia amerykańskich naukowców z Doliny Krzemowej.?To tam powstają najbardziej innowacyjne projekty biznesowe. Trendy wyznaczane przez wynalazców ze Stanów Zjednoczonych mogą być kierunkowskazem dla polskich inwestorów, w jakie przedsięwzięcie warto zaangażować wysiłek i środki, by w przyszłości osiągnąć komercyjny sukces.