Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu prezes GUS Janusz Witkowski sugerował, że w II kwartale wzrost PKB mógł być nawet niższy niż w I kwartale (0,5 proc.).  A już we wtorek obwieścił dziennikarzom, że wzrost PKB w II kwartale mógł być jednak wyższy (!!!) niż w I kwartale.

- II kwartał z tego, co wiemy w wielu obszarach był lepszy niż I kwartał i można mieć nadzieję, że II kwartał nie był gorszy niż ten pierwszy, a na pewno nie był dużo gorszy – powiedział Witkowski. Tymczasem pierwszy wstępny odczyt dotyczący tempa wzrostu PKB poznamy dopiero w połowie sierpnia.

Trudno w takiej sytuacji nie postawić pytania czym zajmuje się GUS. Czy  odpowiada za zbieranie i raportowanie danych statystycznych czy też jest jednym z ośrodków prognostycznych, który dodatkowo dzięki zbieranym materiałom ma przewagę nad "konkurencją".  A dodatkowo z racji na swą pozycję i tak zmienne sygnały przyczyna się do rozstrajania rynkowych oczekiwań.  A może prezes GUS dostał polityczny sygnał, by aż tak pesymistycznie nie wypowiadać się o gospodarce?