Może nie tak często jak o wydarzeniach na Ukrainie czy zbliżających się wyborach do Europarlamentu, ale o innowacyjności mówimy coraz częściej. Zwłaszcza o jej istotnym przyspieszeniu i spodziewanym korzystnym wpływie na stan gospodarki, administracji - czy w końcu na poszczególne przedsiębiorstwa. Spokojnie można powiedzieć, że gdyby nie wyżej wymienione wydarzenia słowo „innowacja" , no może wraz z wyrazem „reindustrializacja" (oznaczające powrót produkcji do Europy z rynków wschodzących) zdominowałby w tym półroczu prawie każde spotkanie ludzi biznesu bądź biznesu z ludźmi polityki.
Dyskusja ta dopiero raczkuje i przed nami kolejne jej odsłony. Zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że zamierzamy się zapuścić w rejony dotychczas słabo nam znane. Warto chociażby zadać sobie pytanie jak innowacja się rodzi w organizacjach. Jak ją stymulować i z jakimi wyzwaniami strategicznymi się łączy. Nie chcemy powtarzać znanych danych: ile Polska wydaje na badania i rozwój i jak relatywnie niski wobec czołowych państw w tej dziedzinie stanowi to procent naszego krajowego bogactwa. Zawsze może być lepiej. Ale jak spojrzymy już na poszczególne firmy powodów do optymizmu jest zdecydowanie więcej. PwC odpytała 51 firm, które można uznać za wyróżniające się pod względem ich zaangażowania w badania i rozwój, a 44 proc. z nich reprezentowały przede wszystkim sektor tradycyjny – m.in. energetykę i przemysł ciężki. Badane spółki na działalność badawczo-rozwojową przeznaczyły 8 proc. swoich przychodów, a aż 32 proc. z nich wydało na nią więcej niż 10 proc. przychodów. Tym samym pozytywnie wypadają one na tle ogółu przedsiębiorstw innowacyjnych w Polsce. Ich wydatki na badania i rozwój, według cyklicznego badania Eurostatu Community Innovation Survey, nie przekraczały 3 proc. ich przychodów.
Teraz humaniści
Nasza elita przedsiębiorstw rusza więc nową drogą. To widać. Reszta też dołączy. Co im będzie jednak wyjątkowo potrzebne? I na co narzekają albo na co szybko zaczną narzekać. Śmiało można powiedzieć, że w pierwszej kolejności na brak lub niewystarczającą liczbę odpowiednich talentów. Dzisiejsza kondycja rynku to nie jest jedyne wyzwanie. Demografia to nie przyszłość, to się dzieje tu i teraz. Do ulepszania przedsiębiorstw potrzebni są ludzie, mądrzy ludzie. Obecna generacja inżynierów zaczyna powoli przechodzić na emeryturę – i wciąż zbyt mało jest nowych absolwentów z wydziałów nauk ścisłych wchodzących na rynek pracy. Dlatego nawet firmy działające w tradycyjnych inżynierskich branżach będą potrzebowały także humanistów. Jeden z prezesów dużego zagranicznego koncernu paliwowego ankietowany z badaniu PwC „Droga do wzrostu: innowacja w przemyśle ropa i gaz" powiedział, że spadek liczby talentów zmusza spółki z jego branży do poszukiwania innowatorów spoza grona wielbicieli matematyki, fizyki czy chemii. Dzieje się tak, nie tylko ze względu na demografię ale i za sprawą nowych scenariuszy zachowań konsumentów. Spektakularny wzrost liczby użytkowników smartfonów uruchamia zupełnie nowe możliwości i postępująca cyfryzacja wkracza naprawdę wszędzie. Menedżerowie muszą zadawać sobie pytania na temat wszystkich produktów czy usług, które powinny znaleźć się w ofercie ich przedsiębiorstw w ciągu 5 lat. Rośnie bowiem ryzyko wymuszenia przez działania już nie tylko konkurencji, ale właśnie ze strony nowych przyzwyczajeń klientów transformacji dotychczasowych modeli funkcjonowania. Aby się więc dobrze przygotować do nieznanego, potrzebują oni takich ludzi, którzy są o wiele bardziej skłonni do wewnętrznej zmiany. A to oznacza poszukiwanie talentów z zawodowym backgroundem także spoza danego przemysłu – czyli takich, którzy nie stoją na stanowisku, że najważniejsze to utrzymać status quo.
Przede wszystkim współpraca
W przedsiębiorstwach innowacyjność nie powinna się wyłącznie opierać na tym, jak mądry zespół osób pracuje w danej firmie. Kluczowe jest także to – jak ci inteligentni pracownicy potrafią się łączyć w zespoły, porozumiewać ze sobą i współpracować z innymi mądrymi ludźmi z innych firm, ośrodków akademickich, organizacji klientów ale i z przedsiębiorstw konkurencyjnych. Niecodzienne efekty takiego podejścia widać już w dużych koncernach międzynarodowych. Zapewne staną się one rzeczywistością także w polskich dużych firmach. Godne pochwały jest chociażby IKO, czyli wspólny dla 6 banków system płatności mobilnych, a także porozumienie Grupy Lotos i Grupy Azoty w sprawie wspólnej budowy kompleksu petrochemicznego.
Oczywiście znalezienie odpowiedniego partnera jest niezmiernie trudne. Ale przykłady bywają zdumiewające. Shell współpracuje jedną z firm stojących za globalnym sukcesem filmu Shrek. Koncern ma nadzieje, że ta wspólna praca doprowadzi do lepszej wizualizacji danych sejsmicznych, tak potrzebnych do efektywnego procesu poszukiwania ropy i gazu. Total z kolei zacieśnia relacje z francuską firmą Cybernetix specjalizująca się w robotyce. Wspólnie udoskonalają system, który pozwoli przeprowadzać remonty w leżących głęboko pod wodą urządzeniach naftowych.