Nie ma więc sensu doszukiwać się złych intencji w niedawnym spotkaniu przedsiębiorców branży tytoniowej z posłami w gmachu Sejmu. Tu nie pomysł stanowił problem, lecz wykonanie. Genialny Leonardo, znany z dążenia do doskonałości, na pewno zorganizowałby je inaczej. Kto wie, może powstałby wiekopomny obraz „Damy z papierosem"?
Niestety, spotkanie przy Wiejskiej pozostawiło po sobie tylko burzę w mediach i „rozmowy dyscyplinujące" wśród polityków. Największe cięgi zebrał marszałek Terlecki. Biorąc pod uwagę całokształt sprawy – niewspółmiernie srogie.
Marszałkowi należy podziękować. Za to, że dostrzegł potrzebę wysłuchania opinii przedsiębiorców. To dziś zachowanie wręcz niespotykane. Politycy, niezależnie od barw klubowych, są święcie przekonani o własnej wszechwiedzy. Tak jakby uzyskanie wpływu na losy naszego kraju w cudowny sposób dawało im doskonałą znajomość zasad jego funkcjonowania.
Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: to, że są posłami, nakłada na nich bezwzględny obowiązek stałego dokształcania. Zwłaszcza w kwestiach gospodarczych, które nieustannie i szybko się zmieniają.
To wpływ błyskawicznego rozwoju technologii, globalnych uwarunkowań biznesowych, gospodarczych trendów. Jeśli ktoś uważa, że bezbłędnie ogarnia umysłem całość tych zagadnień, to albo jest reinkarnacją autora Mony Lisy, albo kompletnym ignorantem.