Najważniejsza jest zmiana sposobu zarządzania strukturami europejskimi. To, co robi nowy szef Komisji Jean-Claude Juncker, czyli likwidacja silosów, jest niezbędne. Jestem zagorzałą zwolenniczką Unii, ale każda wizyta w Brukseli skutecznie zniechęca mnie do tej idei. Wystarczy zetknąć się z tymi oddzielnymi biurokratycznymi księstwami, które zajmują się drobiazgami. Kolejna kwestia to sprawa komunikacji – widać wyraźnie, że obywatele Unii nie postrzegają jej jako swojego miejsca. A tymczasem Bruksela to my. Warto tutaj odnieść się do przykładu Polski. Przecież mamy szefa Rady Europejskiej, mamy jednego z najważniejszych komisarzy. To nie tylko zaszczyt, ale i potężna odpowiedzialność. Także za Unię. Jeżeli mamy do niej zastrzeżenia, to nie można tylko narzekać, lecz wszystkimi możliwymi kanałami wpływać na to, aby ją zmienić.
Ale nie jest to takie łatwe, a nawet bywa szalenie trudne.
Ale możliwe. Nie doceniamy tego, że jeżeli Europa się zmobilizuje, to wypracowuje rozwiązania bardzo nowatorskie. Stworzyła chociażby zintegrowany nadzór nad instytucjami finansowymi. Myślę, że jest to niesamowicie odważne przedsięwzięcie. Dla Polski też jest wyzwaniem.
Dlaczego? Przecież bardziej dotyczy krajów eurolandu.
Powinniśmy wejść do strefy euro. W innym przypadku świat będzie nam uciekał. Już teraz możemy obserwować rozwój Europy dwóch prędkości. Właśnie powstanie nadzoru spowoduje, że kraje w strefie euro zaczną żyć swoim życiem. Nie będą o nas jakoś specjalnie zabiegać i nas zapraszać. A przekaz, że podczas kryzysu gospodarczego świetnie sobie daliśmy radę, pozostając poza strefą euro, to tylko część prawdy. Musimy szybko się zastanowić, czy przebywanie poza eurolandem nie stawia nas w sytuacji kraju drugiej kategorii. Moim zdaniem jeżeli rzeczywiście mamy być jedną z czołowych gospodarek europejskich, to musimy do tego pociągu wsiadać jak najszybciej. A to oznacza konieczność wykonania ciężkiej pracy. Na przykład spełnienia kryteriów, które uprawniają do wejścia do strefy euro, lub dążenie do ich złagodzenia. Uważam, że część kryteriów powinna być złagodzona.
Czy ktoś wysłucha tych postulatów? Czy Bruksela poważnie potraktuje rekomendacje EFNI?