Dwa tygodnie temu nasz resort finansów wysłał do Komisji Europejskiej swoje najświeższe przewidywania dotyczące stanu finansów publicznych w 2015 roku. Pokazywały one, że polskie finanse są w dobrej kondycji. Deficyt w kasie państwa miał spaść już w przyszłym roku do 2,5 proc. PKB z 4 proc. w 2013 r. Przede wszystkim dzięki tzw. złotej regule ograniczające wydatki.
We wtorek okazało się, że Bruksela nie do końca uwierzyła w te prognozy. Według ekspertów Komisji Europejskiej wcale tak różowo nie jest i ograniczanie nadmiernego deficytu będzie w Polsce wyraźnie wolniejsze – w 2015 r. ma on wynieść 2,9 proc. PKB. Co ciekawe, według Brukseli będzie to efektem kłopotów głównie po stronie wydatkowej. Zdaniem Komisji w 2015 r. wyniosą one 41,5 proc. PKB, resort finansów przekonywał, że nie przekroczą 41 proc. PKB.
Różnice w prognozach polskich i unijnych, wynoszące mniej niż jeden punkt procentowy, mogą wydawać się niewielkie. Jednak jeśli bardziej trafne okażą się przewidywania Komisji, Polskę czeka jeszcze większe zaciskanie pasa. Być może rząd będzie musiał przedłużyć obowiązywanie wyższych stawek VAT, zamrożenie skali podatkowych i płac w budżetówce na kolejny rok czy dwa. Wówczas minister Szczurek, który obiecał zdjęcie tych rygorów po 2015 r., wyszedłby na zaklinacza rzeczywistości. Trzymam kciuki, by okazał się nadmiernym optymistą, a Komisja – zbyt wielkim pesymistą.