Rz: Zazwyczaj niepokoje na Bliskim Wschodzie stymulowały wzrost cen ropy naftowej. Tym razem tak nie jest. Wiem, że MAE nie zajmuje się prognozowaniem cen, ale proszę mi powiedzieć, czy tak niskie ceny, jakie są dzisiaj, mają szansę się utrzymać?
Fatih Birol: Są trzy powody tak taniej ropy. Po pierwsze, mamy historyczny szczyt podaży tego surowca, po drugie, Amerykanie doskonale zaspokajają własne potrzeby, po trzecie, bardzo silny jest dolar – waluta, w której handluje się tym surowcem. Mam jednak wrażenie, że kiedy gatunek Brent umocni się przy cenie ok. 80 dol. za baryłkę, pojawi się presja wzrostowa na ceny. Przy obecnych notowaniach gwałtownie spadają inwestycje w wydobycie ropy, co spowoduje, że dzisiaj możemy jej mieć pod dostatkiem, ale w przyszłości, właśnie z powodu spadających inwestycji, pojawią się napięcia. Nie mówiąc już o tym, że przy takiej cenie coraz mniej opłacalne jest wydobycie ropy ze źródeł niekonwencjonalnych, a to właśnie dzięki produkcji w USA płacimy dzisiaj tak mało. Nie zapominajmy, że polityczne ryzyko nadal istnieje – wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w Syrii, Iraku, Libii czy na Ukrainie. Wcześniej czy później zobaczymy, że będzie ono wkalkulowane w cenę.