Reklama

Na chiński Nowy Rok

Rosnąca zamożność krajów Azji oraz kształtowanie się licznej klasy średniej to szansa dla polskich firm – wskazuje wiceprezes HSBC Bank Polska.

Publikacja: 18.02.2015 20:00

John R. Rendall

John R. Rendall

Foto: materiały prasowe

W Europie zdążyliśmy już zapomnieć o Nowym Roku. Tymczasem dla Chińczyków nowy rok dopiero się zaczyna: to święto ruchome, wyznaczane przez kalendarz księżycowy. W 2015 r. przypada 19 lutego. To okazja do podróży w rodzinne strony. Podobnie jak Boże Narodzenie w zachodnim kręgu kulturowym, chiński Nowy Rok poprzedza gorączka przygotowań i zakupów.

Świąteczny zastój

Obchody trwają od kilku do kilkunastu dni, w trakcie których wiele chińskich firm wstrzymuje produkcję. Dlatego święto poprzedzają gorączkowe próby wyprodukowania i wysłania towaru do odbiorców, aby zdążyć przed zastojem. Wywołuje to nerwowość nie tylko wśród Chińczyków, ale także wśród odbiorców ich towarów ze wszystkich stron świata. Chiny są największym globalnym eksporterem, a więc od terminowości ich dostaw może zależeć los setek tysięcy firm. Jeśli konsumenci z Polski czy Francji nie znajdą w sklepach ulubionych produktów, mogą nie być tak wyrozumiali, jak klienci z krajów azjatyckich, gdzie też się obchodzi Księżycowy Nowy Rok.

Z uwagi na liczne społeczności azjatyckie zamieszkujące różne części świata obchody chińskiego Nowego Roku odbywają się też poza Azją. Atrakcje szykują m.in. Londyn, Paryż czy Nowy Jork. Również w Polsce będą miały miejsce ciekawe wydarzenia. Przykładem jest Kraków, gdzie w tym roku trwają prawdopodobnie największe obchody w kraju, organizowane przez Instytut Konfucjusza.

Sieci supermarketów przygotowują promocje z azjatyckimi produktami, aby przybliżyć polskim konsumentom tamtejsze smaki. Ważne jest szerzenie wiedzy na temat Chin czy Azji zarówno wśród konsumentów, jak i wśród firm. Pierwszym zrozumienie różnic kulturowych ułatwi działanie w zglobalizowanym świecie. Drugim może pomóc w identyfikacji nowych kierunków rozwoju biznesu poza tradycyjnymi europejskimi rynkami zbytu oraz w dostosowaniu strategii do potrzeb klientów z Azji.

Wzrost znaczenia gospodarczego i politycznego Państwa Środka w ciągu ostatnich 20 lat sprawił, że kraj ten zdominował rozważania na temat Azji i znalazł się w centrum zainteresowania przedsiębiorców, inwestorów i rządów. Chiny są na liście priorytetowych rynków wzrostowych większości krajów. Wszyscy chcą robić z nimi interesy i uszczknąć coś z ich cudu gospodarczego.

Reklama
Reklama

Teraz Azja

Ale Azja to nie tylko Chiny. To zróżnicowany kontynent z krajami na różnym etapie rozwoju gospodarczego, przed którym stoją różnego rodzaju wyzwania. Łączy je ogromny potencjał, który nie został jeszcze w pełni odkryty ani wykorzystany przez międzynarodowych graczy.

Z prognoz wynika, że azjatyckie gospodarki będą awansowały w światowych rankingach. Będzie to możliwe dzięki kombinacji zdrowych fundamentów gospodarczych i uwarunkowań demograficznych. Ekonomiści HSBC sugerują, że populacja Indonezji może w 2050 r. sięgnąć 288 mln. Jeżeli prognoza się sprawdzi, będzie to oznaczało, że liczba mieszkańców wzrośnie o ponad 50 mln. To w przybliżeniu tyle, ile dziś ma Hiszpania czy Włochy. Urośnie Malezja, która obecnie ma nie więcej niż 30 mln mieszkańców, a za kilkadziesiąt lat będzie większa od Polski, licząc ok. 40 mln obywateli.

Demografia jest ważna z perspektywy zagranicznych firm, bo zależy od niej liczba konsumentów. Ważne są również niższe koszty produkcji, które przekładają się na ceny wyrobów gotowych i które nabierają znaczenia w świetle wyzwań, które stają  przed Chinami. Władze Państwa Środka starają się odchodzić od niskokosztowej produkcji prostych dóbr eksportowych, koncentrując się na bardziej zaawansowanych, jak maszyny czy sprzęt teleinformatyczny.

Rolę czołowego producenta prostych i tanich dóbr, którą Chiny pełniły w międzynarodowym łańcuchu dostaw, będą stopniowo przejmowały inne rynki. Nie chcąc rezygnować z działalności w Państwie Środka, czołowi producenci często przyjmują strategię „Chiny+1", przenosząc część produkcji do krajów ASEAN.

Prym wiodą wytwórcy z niskomarżowych, pracochłonnych sektorów, takich jak odzież i tekstylia. W ich ślady idą także przedstawiciele branż o wyższej wartości dodanej, jak elektronika czy motoryzacja.

Wraz z rozwojem gospodarczym będą rosły dochody mieszkańców regionu, co z będzie sprzyjało ewolucji potrzeb i zwyczajów zakupowych. Konsumenci będą wydawali więcej na sprzęt AGD i RTV, meble, ubrania czy rozrywkę, a także na ochronę zdrowia czy bezpieczeństwo socjalne. Rosnąca zamożność oraz kształtowanie się licznej klasy średniej to szansa dla polskich firm.

Reklama
Reklama

W tym gronie już dziś są marki rozpoznawalne na rynku międzynarodowym, próbujące swoich sił także w tej części świata. Wraz ze wzrostem dochodów będą rosły oczekiwania tamtejszych mieszkańców również wobec infrastruktury społecznej i transportowej, na co władze będą musiały odpowiedzieć zwiększaniem inwestycji.

Przykładem ogromnego projektu infrastrukturalnego realizowanego w Azji jest tzw. nowy szlak jedwabny, łączący Chiny z Europą, biegnący wzdłuż wschodnich i południowych krańców Azji i wschodniego wybrzeża Afryki. To i inne przedsięwzięcia będą napędzały popyt na dobra kapitałowe, jak choćby maszyny przemysłowe czy sprzęt transportowy, będące kluczowymi towarami eksportowymi Polski. Z okazji chińskiego Nowego Roku chciałbym życzyć polskim eksporterom, żeby udało im się wykorzystać ten potencjał.

Autor w HSBC odpowiada za pion bankowości komercyjnej i globalnej

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Kraj ludzi dawniej szczęśliwych
Opinie Ekonomiczne
Prof. Sławomir Mikrut: Jak AI może przyspieszyć inwestycje w infrastrukturę
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Fandrejewska: Istnienie „a” nadaje sens alfabetowi
Opinie Ekonomiczne
Wojciech Warski: O przywódcach i narzędziach przymusu ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Brak zaufania podcina nam skrzydła. Jest źle
Reklama
Reklama