Reklama

Bobasy na śmietnikach

Gdy dwa lata temu na konferencji prasowej zorganizowanej przez prof. Glińskiego zaprezentowałem koncepcję stypendium demograficznego, rozpętało się medialne piekło.

Publikacja: 08.09.2015 22:00

prof. Krzysztof Rybiński, rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

prof. Krzysztof Rybiński, rektor New Economic University w Ałmaty w Kazachstanie

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Przypomnę, że stypendium demograficzne przewidywało, iż każda rodzina poniżej pewnego poziomu dochodów, w której urodzi się dziecko, otrzyma co miesiąc 1000 złotych, do ukończenia przez dziecko 18. roku życia. Zgłosiłem tę propozycję, ponieważ katastrofa demograficzna może doprowadzić do wyginięcia narodu polskiego. Według prognoz ONZ, jeżeli dzietność w naszym kraju nie wzrośnie, w 2100 roku Polaków będzie 18 milionów. Niemcy i Rosjanie podczas II wojny światowej wymordowali, przesiedlili lub wynarodowili około 10 milionów rodaków. A my przez swoją głupotę pozbawimy naród 20 milionów obywateli, którzy się nie narodzą, a powinni.

Następnego dnia po przedstawieniu koncepcji stypendium demograficznego ówczesny premier Donald Tusk na konferencji prasowej wyśmiał propozycję, twierdząc, że doprowadziłaby ona polskie państwo do bankructwa. Przy okazji cytował liczby z sufitu, które przygotował mu minister Sami Wiecie Który.

Minęły dwa lata i co widzimy? PO przygotowała ustawę o zasiłkach rodzicielskich, na mocy której rodzice nowo narodzonych dzieci otrzymają 1000 złotych miesięcznie przez 12 miesięcy. A minister finansów, mój były student i ojciec pięciorga dzieci, umieścił odpowiednie kwoty w budżecie na przyszły rok. A zasiłki rodzicielskie to nic innego, jak pierwszy rok proponowanego przeze mnie stypendium demograficznego.

Co się stało, że w ciągu dwóch lat partia władzy i stołków tak radykalnie zmieniła zdanie? Idą wybory, opozycja prowadzi w sondażach i trzeba rozdać pieniądze czy może faktycznie zrozumieli, że nadciąga demograficzna katastrofa? Wszystko jedno, ale podjęto głupią decyzję. Albo trzeba zabezpieczyć finansową przyszłość dzieci w rodzinach z niskimi dochodami, tak jak proponowałem, albo za rok śmietniki będą pełne rocznych bobasów. Bo dla biednej, ale porządnej rodziny, która chciałaby mieć dzieci, rok to mało i na dziecko się nie zdecydują. A dla rodziny bezrobotnych pijaków z marginesu dziecko będzie warte 12 tysięcy złotych, co przelicza się na odpowiednią liczbę flaszek wódki.

Albo nowy rząd przedłuży stypendium do 18. roku życia, albo w 2017 roku z tysięcy śmietników będzie dochodził głos płaczących, porzuconych dzieci.

Reklama
Reklama

Autor jest rektorem New Economic University Almaty w Kazachstanie

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Druga Japonia i inne zasadzki statystyki
Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama