W Rolls Royce jest tylko wzrost

Na każdym rynku są jakieś „kieszenie" wzrostu dla towarów luksusowych - mówi Fintan Knight, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu Rolls Royce Motor Cars.

Publikacja: 07.04.2016 22:00

W Rolls Royce jest tylko wzrost

Foto: materiały prasowe

Rz: Czy to jest dobry czas dla aut luksusowych? Jest kryzys w Rosji, ceny ropy są niskie, więc i wasi klienci chyba zbiednieli?

Fintan Knight: Mamy za sobą kilkanaście doskonałych miesięcy. Co oczywiście nie oznacza, że utrzymywanie stałego wzrostu sprzedaży było łatwe. Ale nie było też łatwo z dostępnością aut, dlatego że jesteśmy właśnie w trakcie naszej kolejnej ofensywy produktowej. Ale sprzedajemy auta na całym świecie, więc zawsze gdzieś na naszych rynkach sytuacja była niestabilna. Tym razem rzeczywiście niestabilne są ceny ropy, na rynku chińskim pojawiły się nowe regulacje, które niekoniecznie wspierają rozwój rynku produktów luksusowych, wiadomo jaka sytuacja jest w Rosji. Także i Europa ma swoje problemy. Jednym z nich jest oczywiście imigracja niespotykanych dotychczas rozmiarów. Jakby tego było mało, mieliśmy zamachy terrorystyczne w Paryżu i Brukseli. A na dodatek jeszcze wybory prezydenckie w USA i możliwość Brexitu. Dawno nie było tylu czynników negatywnych jednocześnie.

„Rzeczpospolita” najbardziej opiniotwórczym medium października!
Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.

Czytaj za 9 zł miesięcznie!
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację