Z deregulacją gospodarki jest jak z yeti, każdy o niej mówi, ale nikt jej nie widział. I pewnie nie zobaczy, gdyż kolejna próba usunięcia zbędnych i kosztownych barier administracyjnych, czyli pakiet „100 zmian dla firm", napotyka heroiczny opór wszelkiej maści urzędów i urzędników.
Okazuje się, że ich zdaniem tknięcie choćby jednego, najmniejszego przepisu, spowoduje konsekwencje porównywalne z wyjęciem jednej z kart z mozolnie budowanego karcianego domku – cała administracja runie i nie będzie mogła funkcjonować. Do tego sprowadzają się uwagi zgłoszone przez instytucje takie, jak Państwowa Inspekcja Pracy, Inspekcja Ochrony Środowiska czy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Trzeba zostawić wszystko tak jak jest, bo jest dobrze. A przedsiębiorcy? Jakoś sobie poradzą.