Na razie jest ona poniżej celu NBP wynoszącego 2,5 proc. Niepokoić natomiast powinien impet inflacyjnej recydywy. Tyle że ma ona źródła poza polską gospodarką: wzrost cen paliw z powodu ograniczenia wydobycia ropy na świecie przez kartel OPEC, który dogadał się w tej sprawie z Rosją.
Powrót inflacji będzie miał co najmniej trzy konsekwencje. Po pierwsze, da oręż związkom domagającym się coraz głośniej podwyżek płac w firmach państwowych. Siła nabywcza pracowniczych dochodów przez ostatnie półtora roku rosła dzięki deflacji. Presja płacowa się wzmaga – tym bardziej że przy wzroście gospodarczym zaczyna brakować fachowców. Inflacja tylko ją wzmocni. Co więcej, przy niskich stopach procentowych „ciułacze" zaczną tracić na lokatach bankowych – szef NBP mówił wszak, że do końca roku Rada Polityki Pieniężnej nie podniesie stóp procentowych. A to skłoni wielu oszczędzających do szukania alternatywy dla trzymania pieniędzy w bankach.