Główny Urząd Statystyczny ujawnił właśnie garść danych gospodarczych za czerwiec. Konsumpcja i koniunktura w przemyśle, zwłaszcza w branży budowlanej, mają się lepiej, niż zakładali ekonomiści. Po wtorkowej, nocnej awanturze w Sejmie złoty jest stabilny. Względny spokój panuje też na giełdzie.
Tej sprzyjającej koniunktury może się jednak, z powodu politycznego kryzysu, nie udać w pełni wykorzystać. Dowodem niech będą wnioski z minisondy „Rzeczpospolitej", którą redakcja przeprowadziła wśród znanych polskich przedsiębiorców. Chcieliśmy sprawdzić, jak szeroko pojęty biznes podchodzi do coraz bardziej gorących i emocjonalnych wydarzeń w krajowej polityce i próby upolitycznienia Sądu Najwyższego.
Wyniki sondy nie napawają optymizmem. Profesor Andrzej Blikle ostrzega: „Ryzyko to normalna rzecz w biznesie, jednak gdy do tego dochodzi tak ogromna niestabilność prawa, robi się podwójnie niebezpiecznie". Zbigniewa Jakubasa, właściciela grupy kapitałowej Multico, w dyskusji o ustawie o Sądzie Najwyższym przeraził agresywny i emocjonalny ton wypowiedzi niektórych polityków. Jerzy Mazgaj, założyciel sieci sklepów Alma, też ogląda nocne transmisje z Sejmu. – Dla wszystkich przedsiębiorców są to ważne kwestie, ponieważ wszystkim zależy na stabilności otoczenia gospodarczo-prawnego – komentuje. Niepokoić może też fakt, że kilku właścicieli dużych, prywatnych spółek odmówiło nam oficjalnego komentarza, zasłaniając się „ostrożnością w niepewnych czasach".
Ku przestrodze rządzącej partii warto przypomnieć, jak skończyły się jej rządy dziesięć lat temu. Wtedy też krajowa gospodarka była rozpędzona do czerwoności – tempo wzrostu wyraźnie przekraczało 6 proc. Rosła konsumpcja i inwestycje, a giełda notowała rekordy wszech czasów. To wszystko jednak nie pomogło. Przedterminowe wybory PiS i tak przegrał.