Reklama

Pielęgniarki: odejdziemy od łóżek

Do protestów ma dojść tam, gdzie lekarze dostali podwyżki

Publikacja: 07.01.2008 02:55

Pielęgniarki: odejdziemy od łóżek

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Pielęgniarki nie zgadzają się, by pomijano je przy podziale pieniędzy na leczenie.

– Lekarze dostali do ręki broń, którą jest dyrektywa ograniczająca ich czas pracy. Powołują się na to, że medyków brakuje, i wymuszają podwyżki– denerwuje się Dorota Gardias, szefowa pielęgniarskich związków. – Pielęgniarek także drastycznie brakuje! My pracujemy w trybie dwunastogodzinnym, na który nie chcą się zgodzić lekarze. Jesteśmy przeciążone pracą i nie zgodzimy się, by pielęgniarka za miesiąc dostawała niespełna tysiąc złotych, a lekarz brał tyle za jeden weekendowy dyżur.

Pielęgniarki grożą więc protestami. Ma do nich dojść 21 stycznia. Tym razem nie będzie manifestacji pod Kancelarią Premiera. Siostry chcą rozmawiać z dyrektorami o pensjach i tam, gdzie lekarze dostaną podwyżki, a one nie, odejść od łóżek pacjentów. – Nie zrobiłyśmy tego w czasie ubiegłorocznych protestów. Ale skoro dyrektorzy zachowują się nieodpowiedzialnie i promują tylko jedną grupę zawodową, trzeba im przypomnieć, że w szpitalu pracują nie tylko lekarze– mówi Liliana Pietrowskaz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.

– W imieniu swojej organizacji przepraszam pacjentów tych szpitali, w których chorzy zostaną bez opieki. Zostałyśmy do tego zmuszone – dodaje Gardias.

Przepisy dostosowujące nasze prawo do unijnego weszływ życie 1 stycznia. Mówią one m.in., że lekarze nie mogą pracować w ciągu miesiąca więcej niż 48 godzin tygodniowo. W zamian za pracę dłuższą medycy żądają podwyżek. Negocjacje trwają w większości szpitali w Polsce.Czarę goryczy przelało jednak porozumienie w Tomaszowie Mazowieckim. Tam, pod groźbą ewakuacji szpitala i mimo jego zadłużenia, dyrektor zdecydował się dać lekarzom po 700 zł podwyżki, obiecał im też dalszy wzrost pensji. Z pielęgniarkami ma rozmawiać dopiero dzisiaj.

Reklama
Reklama

Pielęgniarskie związki zawodowe nie podają skali, jaką może mieć ewentualny strajk. Ich zdaniem będzie to zależało od roztropności dyrektorów i tego, czy będą podnosić pensje całego personelu medycznego, czy tylko lekarzy.

Do konfliktów między pielęgniarkami i lekarzami dochodziło już w zeszłym roku w czasie strajków lekarzy i równoczesnych manifestacji pielęgniarek w Warszawie. Obie grupy zawodowe mają zupełnie inną wizję poprawy warunków swojej pracy. Lekarze chcieliby wprowadzenia zasad rynkowych: większej liberalizacji przepisów, dopłat pacjentów do leczenia. Pielęgniarki domagają się lepszej ochrony praw pracowniczych, np. przestrzegania przepisów o minimalnym zatrudnieniu w szpitalach – nagminnie łamanych, bo w szpitalach brakuje nawet kilkadziesiąt tysięcy pielęgniarek. Braki będą jeszcze bardziej dotkliwe za kilka lat, bo większość pielęgniarek i położnych to osoby, które ukończyły 55 lat. – Wkrótce odejdą na emeryturę, a na ich miejsce nie przychodzą młode koleżanki – ostrzegają pielęgniarki.

Siostry zachęcają dyrektorów szpitali, by wymuszali na rządzie lepsze finansowanie służby zdrowia.

Czy może zostać podniesiona składka zdrowotna? Takiego rozwiązania nie chce minister zdrowia Ewa Kopacz. Uważa, że podnoszenie nakładów na zdrowie bez reformy całego systemu to marnowanie publicznych pieniędzy. O podniesieniu składki z obecnych 9 do 10 proc. zarobków mówił jednak wczoraj w telewizyjnym programie „Kawa na ławę” Eugeniusz Kłopotek z koalicyjnego PSL. Opozycja z PiS chciałaby podniesienia składki nawet do 13 proc.

Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu powstanie w Ministerstwie Zdrowia zespół, który zajmie się reformą służby zdrowia. Na wtorek zaplanowano posiedzenie rządu poświęcone pakietowi ustaw reformujących opiekę zdrowotną.

Pielęgniarki nie zgadzają się, by pomijano je przy podziale pieniędzy na leczenie.

– Lekarze dostali do ręki broń, którą jest dyrektywa ograniczająca ich czas pracy. Powołują się na to, że medyków brakuje, i wymuszają podwyżki– denerwuje się Dorota Gardias, szefowa pielęgniarskich związków. – Pielęgniarek także drastycznie brakuje! My pracujemy w trybie dwunastogodzinnym, na który nie chcą się zgodzić lekarze. Jesteśmy przeciążone pracą i nie zgodzimy się, by pielęgniarka za miesiąc dostawała niespełna tysiąc złotych, a lekarz brał tyle za jeden weekendowy dyżur.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Ochrona zdrowia
Likwidacja izb wytrzeźwień paraliżuje SOR-y
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Ochrona zdrowia
COVID-19. Mniej szczepionek, ale też mniej zainteresowanych
Ochrona zdrowia
Nowa minister zdrowia: Niemówienie o pieniądzach w ochronie zdrowia było błędem
Ochrona zdrowia
Niebezpieczna gra młodych z alkoholem
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Ochrona zdrowia
25 mld zł więcej na zdrowie w 2026 r. Posłowie dyskutowali o ustawie budżetowej
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama