Karetki bez specjalistów medycyny ratunkowej

Pogotowia mogą jeszcze do 2020 r. zatrudniać lekarzy bez specjalizacji.

Publikacja: 26.11.2012 09:55

W piątek Sejm uchwalił  nowelizację ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Nowe przepisy opóźniają na kilka lat wymagania kwalifikacyjne przewidziane dla lekarzy jeżdżących w karetkach S.

Chodzi o pojazdy wysyłane na miejsca wypadków, a więc do najciężej poszkodowanych. Do końca grudnia 2020 r. w karetkach zamiast lekarzy ze specjalizacją z medycyny ratunkowej mogą jeździć medycy, którzy rozpoczęli drugi rok specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii, chorób wewnętrznych, chirurgii bądź ortopedii. Pracodawca dalej będzie mógł też zatrudnić w karetkach S lekarzy, którzy przepracowali co najmniej 3 tys. godzin na szpitalnym oddziale ratunkowym, w izbie przyjęć bądź w zespole ratownictwa medycznego.

Uchwalona w 2006 r. ustawa w obecnym brzmieniu wskazuje, że już od stycznia 2013 r. w karetkach powinni jeździć albo specjaliści z medycyny ratunkowej, albo lekarze ze specjalizacją w anestezjologii bądź chirurgii. Przepisy przejściowe pozwalają, aby pogotowia w karetkach S zatrudniały np. lekarzy bez żadnej specjalizacji. Wiele placówek medycznych z tego   korzystało i w całym kraju zatrudniało ok. 600 lekarzy, którzy już od stycznia mogliby stracić prawo do pracy w ambulansach specjalistycznych. Stacje pogotowia podniosły alarm, że jeśli warunek określonych obsad kadrowych nie zostanie przesunięty, stracą kontrakt z NFZ.

W konsekwencji Sejm dał lekarzom pogotowia ratunkowego i ich pracodawcom czas do 2020 r., by dostosować się do przepisów. Pomysł nie podoba się Polskiemu Towarzystwu Medycyny Ratunkowej i nadzorowi specjalistycznemu.

600 lekarzy pracuje teraz w pogotowiu bez specjalizacji

– Posłowie obniżyli wymagania specjalizacyjne dla lekarzy. Fakt, że w karetce do ratowania życia ludzkiego może pojechać medyk, który ma tylko 3 tys. godzin praktyki w pogotowiu i może być określany mianem specjalisty, to oszukiwanie społeczeństwa i płatnika świadczeń zdrowotnych. Taki staż można przecież zdobyć w trzy miesiące – mówi prof. Juliusz Jakubaszko, prezes Towarzystwa.

Przyjęte przez posłów przepisy zobowiązują lekarzy, którzy nie mają specjalizacji z medycyny ratunkowej, a nadal chcą pracować w pogotowiu, aby rozpoczęli ją do 1 stycznia 2015 r. Niezadowolone ze zmiany są też placówki, które dostosowały się do wymagań stawianych wcześniej przez ustawę.

– Te pogotowia ponoszą dodatkowe koszty, bo zatrudniają już specjalistów i płacą im wyższe stawki, dbając tym samym o wysoką jakość usług medycznych. Teraz Sejm daje im sygnał, że nie warto było się starać i przestrzegać przepisów – oburza się radca prawny Michał Modro reprezentujący Pracodawców RP. Nowe przepisy zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2013 roku.

etap legislacyjny: trafi do Senatu

W piątek Sejm uchwalił  nowelizację ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Nowe przepisy opóźniają na kilka lat wymagania kwalifikacyjne przewidziane dla lekarzy jeżdżących w karetkach S.

Chodzi o pojazdy wysyłane na miejsca wypadków, a więc do najciężej poszkodowanych. Do końca grudnia 2020 r. w karetkach zamiast lekarzy ze specjalizacją z medycyny ratunkowej mogą jeździć medycy, którzy rozpoczęli drugi rok specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii, chorób wewnętrznych, chirurgii bądź ortopedii. Pracodawca dalej będzie mógł też zatrudnić w karetkach S lekarzy, którzy przepracowali co najmniej 3 tys. godzin na szpitalnym oddziale ratunkowym, w izbie przyjęć bądź w zespole ratownictwa medycznego.

Prawo rodzinne
Nie trzeba mieć zgody drugiego małżonka na swoje wydatki
Prawo drogowe
Nowy znak drogowy i zmiany w oznakowaniu przejść dla pieszych. Co muszą wiedzieć kierowcy?
Prawo rodzinne
Postępowiec czy „pantoflarz”? Mąż z nazwiskiem żony poza statystyką
Praca, Emerytury i renty
Duże zmiany w wypłatach 800 plus w czerwcu. Od lipca nowy termin
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Praca, Emerytury i renty
Ranking najbardziej poważanych zawodów. Adwokat i sędzia zaliczyli spadek