W zeszłym roku 219 mln zł zapłaciły zagraniczne wytwórnie farmaceutyczne za polskie osocze. Środki trafiły do pracowników regionalnych centrów krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Z tych pieniędzy sfinansowano podwyżki wynikające z ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Tak wynika z odpowiedzi Ministerstwa Zdrowia na interpelację poselską Joanny Muchy.
– Do celów klinicznych, głównie do przetoczeń pacjentom, aktualnie zużywa się około 18 proc. osocza, pozyskiwanego w regionalnych centrach krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Pozostała ilość osocza, tj. ok. 82 proc., tworzy nadwyżkę, która może zostać przeznaczona do frakcjonowania, po wyrażeniu zgody przez dawcę – wyjaśnia wiceminister Waldemar Kraska. I dodaje, że z osocza przeznaczonego do frakcjonowania uzyskiwane są osoczopochodne produkty lecznicze, w tym koncentraty czynników krzepnięcia, albuminy czy immunoglobuliny, które ratują zdrowie i życie chorych. Osocze ludzkie jest kluczowym surowcem wielu produktów leczniczych stosowanych w leczeniu chorób zagrażających życiu, w tym zaburzeń krzepnięcia krwi, zaburzeń układu odpornościowego oraz innych poważnych schorzeń.