Rodzice z dziewczynką w stanie agonalnym  pojechali do domu znachora Marka H., gdzie dziewczynka zmarła. Znachor zasugerował wówczas, by wrócili do domu i zadzwonili po pogotowie.

Ich działanie miało być powodowane strachem przed znachorem, który zakazał im kontaktów z lekarzami i wizyt w szpitalu. Marek H. miał grozić rodzicom, że potrafi nie tylko uzdrawiać na odległość, ale też robić krzywdę.

Prokuratura potwierdza, że bada taki wątek w sprawie śmierci dziewczynki.